wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 17"Taka malutka,taka nic nie znacząca"

-I jak?
-WOW! Dziewczyno ty masz niesamowity talent!
-Czemu się nie zgłosiłaś do jakiegoś programu?
-Kto pisał muzykę?
-Ty to sama napisałaś?
-Dziękuje .Ja uważam że nie mam talentu i koniec,Muzykę pisała Triss.I tak. Sama to napisałam, z małą pomocą pewnej osoby która była moją inspiracją.
-Czy to któryś z nas?
-Nieee.To raczej dziewczyna .I nie ,nie wasza dziewczyna-Odpowiedziałam widząc pytający wzrok Hazzy.
Zayn zaś siedział z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
-No to co? Macie przebój?
-No raczej!
***Kilka godzin później.***
-Tiny! Idziesz z nami na impreze!
-Coo ale ja nie mam ciuchów.Nie mówiąc o partnerze.
-Masz masz.A co do partnera pójdziesz z Lou.Dziewczyny gdzieś pojechały więc nie będzie ich z tydzień.Więc one odpadają.-Mówiąc to ,Harry wręczył mi pudełko.Była w nim śliczna biała sukienka czarne buty i brazowa kopertówka.Pocałowałam go w policzek i poleciałam do łazienki.Szybko sie przebrałam i zaplotłam włosy w kłoska .Został jeszcze Make up.Łapiąc szpilki w ręce szybko zbiegłam ze schodów.
-Ejj.Jak wyglądam?
Chłopcy momentalnie się odwrócili i zrobili zbiorowe WOW.
-Aż tak źle?
-Gdyby nie to ,że jesteś dla mnie siostrą to bym cię wyrwał.-Powiedział Louis.
-Haha bardzo śmieszne.To co idziemy?
-Yeach Buddy-Nialler
Siedząc już w wynajętej limuzynie zapytałam
-Ejj.A tak w ogóle to do kogo jedziemy na impreze?
-Do Eda Sherana.
-O nieeeeee.
-Ejj Was up ?
-Wypuście mnie z tond!
-Śnisz maleńka!
***Na imprezie***
-Ej chłopcy możemy już iść?
-Tiny wyluzuj! Musisz się zabawić!-Uspokajał mnie Hazza.
-Właśnie że nie moge się wyluzować .Mam złe przeczucia! A moje przeczucia nigdy nie zawodzą!Lou ty wiesz o co chodzi.
-Ejj.Daj spokój.No bo co się może stać?
W tym momencie Zauważyłam jak Zay wybiega z domu.
-Ciekawe co go tak rozzłościło?
Poszłam w stronę z której odszedł Malik.No nie.Isis całuje się z jakimś gościem.Teraz już wiem co się stało.Wróciłam do chłopaków gadających z Edem.
-Louis miałam racje.
-Ej.Mała co jest?
-Isis.
-Ej nie przedstawicie mi  tej damy?
-Sorry Ed.Ale może kiedy indziej.Kumpel w potrzebie.
Najpierw pojechaliśmy do domu.Później do parku.Na sam koniec objechaliśmy wszystkie kluby.
-No ejj.Gdzie on jest?-Louis coraz bardziej zaczynał się denerwować..
-Lou? A sprawdzaliśmy w Arlandii?
-Nie.
Po chwili byliśmy w wyżej wymienionym klubie.
-Lou.Poczekaj dobrze? Poradze sobie uwierz mi.
-Ok wrazie czego wołaj.albo dzwoń.
Weszłam do Klubu.W około było pełno nie znajomych ludzi dziko ocierających się o siebie.Mówiąc szczerze w ogóle nie basowałam do tła.Biała sukienka.Eleganckie buty.To wszystko nie pasowało do innych ,ubranych w skąpe stroje.Wzrokiem przeczesywałam kolejne masy ludności kiedy go ujrzałam.Siedział przy  barze.Podeszłam do niego szybkim krokiem i złapałam go za ramię.
-Ej.Zayn.Isis nie jest powodem do tego aby zalewać się w trupa.Jest jeszcze wiele innych dziewczyn które tylko marzą żebyś  na nie spojrzał.
-Zostaw mnie.Nie wiesz jak to jest.
-Oj i tu się mylisz.Wiem i to za dobrze.Pewnie Tiff opowiadała ci o mojej przeszłości?
-No ale co to ma do rzeczy?
-Otóż kilka miesięcy temu poznałam Toma.Wysoki brunet.18 lat.Tiffany ostrzegała mnie przed nim.Mówiła że sprowadza obce laski do hotelu.Nie wierzyłam jej.Kilka dni po kłótni zdobyła dowód.Tom i jakaś dziewczyna wchodzili za rękę do hotelu.Tym razem też jej nie wierzyłam.Musiałam zobaczyć to na własne  oczy.Pewnego dnia powiedziałam mu , że idę do Tiff i będę tam nocować.Wcale tam nie poszłam.Kiedy
wyszłam z hotelu i wsiadłam do taksówki on stał w oknie i z kimś rozmawiał,Poprosiłam Taksówkarza aby podjechał pod centrum i zawrócił.Weszłam do hotelu a recepcjonista próbował mnie zatrzymać.Od razu wiedziałam że coś jest na rzeczy.Pobiegłam na górę nie zważając na błagania człowieka za ladą i wparowałam do naszego pokoju.Tam zobaczyłam Toma z kilkoma dziewczynami w różnych pozycjach.Podeszłam do niego i wymierzyłam mu siarczysty policzek.Tak zakończyła się nasza znajomość.Więc nawet nie wiesz jak się mylisz.
-Nie wiem co mam powiedzieć...
-Więc nic nie mów tylko chodź do domu.
***W tym samym czasie.Louis***
Co ona tak długo tam robi?Siostra tylko proszę nie wpakuj się w niepotrzebne kłopoty.T nie było już 20 minut.Już miałem wchodzić do lokalu kiedy zauważyłem białą sukienkę Tiny.
-Tanya?Znalazłaś go?
-Tak idzie.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem siostrzyczko.
-Ej jestem już dużą dziewczynka braciszku!
***W domu.Tanya***
Wróciliśmy do domu w rekordowym tempie.Z śpiacym Zaynem na ramionach jakoś wczołgaliśmy się do domu i położyliśmy  go na kanapie.
-Hej ludziska!! I dziękujemy za pomoc bardzo się przydała -powiedziałam do stojących przy 2 kanapie chłopców.Louis zaraz podleciał do nich zobaczyć co się dzieje.
-Ej co jes...O hej! Jestem Louis a ty..?
-Eva.Miło mi poznać.-usłyszałam nie znany mi głos.
-Ejj?A mnie to już nie przedstawicie?-zapytałam z wyrzutem.Wszyscy spojrzeli na mnie wrogim spojrzeniem.Jedynie blondynka wstała.
-Jestem Eva.
-Tanya.To coo? Któremu wpadłaś w oko?-Zapytałam.Wiedziałam że nie sprowadzili jej tylko dla tego że bardzo ją polubili.Wiedziałam że gdzies jest haczyk.
-Wiesz w sumie to nie twoja sprawa.-skwitowała patrzac na mnie pogardliwym głosem.
Wiedziałam.
-Chce ktoś muffinek.
-Nie -odpowiedzieli razem
Po cichu wyszłam z salonu i udałam się do pokoju.
***kilka dni później***
Niall jest nią strasznie zauroczony.Nie widzi świata poza Evą.Zresztą jak wszyscy.
-Louis ! Ej Lou.! Marchewa!
-Czego chcesz?!-Po raz pierwszy od jakiegoś czasu podniósł na mnie głos.Poczułam się taka malutka .Nic nie znacząca
-Nie krzycz na mnie braciszku.
-Co ? Jaki braciszek? Weź przestań mi zawracać głowe.
-Loui! No weź!-Powiedziałam błagalnie ale on nie zwracał na mnie uwagi.
Z ego co zauważyłam Eva najbardziej gra Liamem i Niallerem.Gdy Niall wychodzi po coś do jedzenia, ona flirtuje z Li .
Trzeba tylko pomyśleć.


1 komentarz: