sobota, 5 maja 2012

Rozdział 12"Pojedyncza łza"

-Ej Tanya słyszałaś?Znaleźli sprawce !
-Kto to był?
-Znasz nie jaką Fay Bauer ?
-Tak .To była moja dawna przyjaciółka.
-Otóż siedzi w więzieniu.
-To ona Przejechała Lauren?
-Na to wygląda.Do tego od kilku dni nie ma Malika.Niemożna się, ani dodzwonić ,nigdzie go niema .Normalnie jak kamień w wode!
-Jedziemy na posterunek .Chyba wiem kto może wiedzieć gdzie jest Zay.
***kilka godzin wcześniej.Zayn***
Gdzie ja jestem? Czemu tu tak ciemno?Dlaczego jestem związany ? Te pytania nie dawały mi spokoju od jakiś 2 godzin.Jest mi zimno,jestem spragniony i głodny.Ta Fay więzi mnie tu już kilka dni.Boże co ja jej takiego zrobiłem?Jeszcze raz spróbowałem rozluźnić więzły które nie miłosiernie mi\nie obcierały. Jeszcze chwilka i .... Jest rozwiązałem !Ale co to ? Ktoś otwiera drzwi.Po chwili nie czułem zupełnie nic ,ktoś uderzył mnie w głowe.
*** Na posterunku.3.os.***
Szatynka stała pochylona nad stolikiem który stał przed brunetką.Już godzine stała i wypytywała ,o to gdzie jest  osoba ,na której, jak było widać, bardzo jej zależało.Brunetka co chwile wybuchała ironicznym śmiechem.Szatynka pozostawała nie ugięta,choć gdyby nie policjant ,który stał w pomieszczeniu z dwoma dziewczynami,z pewnością udusiła by brązowowłosą .W pewnej chwili dziewczyna o brązowych włosach wypuściła parę z ust,
-Hahaha nigdy wam nie powiem że twój kochaś jest w starym młynie-Po chwili,kiedy już zrozumiała ,co powiedziała,zbladła .
-I tu cie mam.Twoja głupota nie zna granic.
Szatynka wyszła i poinformowała jednego z policjantów,gdzie znajduję się Chłopak.
Dziewczyna o czarnych włosach podeszła do blondynki.
-No cóż.Pozostaje nam tyko czekać
***2 dni później Tanya***
Zayn i Lauren wrócili do zdrowia,wszystkie sprawy zostały uporządkowane.Wszystko się uspokajało i wracało do normy.Chłopcy przeszli dalej dzięki coverowi piosenki Viva la Vida.Nie powiem są świetni.Przez całe wakacje ja dbam o ich wizerunek,a potem ich menażer.A co z tym idzie?muszę wiedzieć z kim się spotykają,czy to wpłynie na ich reputacje,często też każe im gdzieś wychodzić.Ostatnio Zayn chodził z niejaką Rebbeccą Ferguson.Nic by mnie to nie poruszyło,ale... Tak jest jedno ale.Rebbecca jest duuużo starsza od chłopców.Miedzy Zaynem a Beką jest różnica jest 18 lat!Chłopcy ,krótko mówiąc,nie za bardzo ją lubili.Gdy Zayn zamykał się z dziewczyną ,chłopcy specjalnie co chwilę ich wołali.Nie powiem,było to zabawne kiedy wkurzony Zayn ,albo Rebbecca.Kiedy po raz setny mówiłam żeby z nią zerwał on odpowiedział
-Dobrze.Zerwe z nią ,ale...
-No tak zawsze musi być jakieś ale.
-Ale...musisz przyznać ,że cholernie się o mnie martwiłaś gdy mnie porwali.
-Coo?Niby czemu miałabym się o ciebie martwić?-grałam,cholernie się o niego bałam.
-No nie wiem,może ty mi powiesz po co była ta akcja na posterunku co?
-Co? Jaka akcja? O co ci chodzi?
-Nie kłam.To jak Powiesz mi że się o mnie martwiłaś a ja zerwę z Rebbeccą czy nie?
Zmieniłam usta w cienką kreskę.
-Nie to nie.
-Cholernie się bałam.Rozumiesz ?!Bałam się o ciebie.Że coś ci się stanie.Że...-głos uwiązł mi w gardle,a słona łza poleciała po policzku.-że cię już nie zobacze.Pasuje?
-Pasuje.Ale nie płacz.Nie mogę patrzeć jak dziewczyna płacze...a zwłaszcza ty.-Otarłszy samotną kropelkę wody odszedł.
A ja zostałam sama z natłokiem myśli.
***w tym samym czasie w salonie.Louis***
-Niall! Nie oszukuj!-krzyknęłam do niego
-Nie oszukuje! To ty grasz nieczysto!-odkrzykną mi blondynek
-Obydwaj oszukujecie -Powiedział Zayn ze śmiechem-Widzieliście Rebbecce? Muszę jej coś powiedzieć-Na samo imię tej murzynki skrzywiłem się nieznacznie
-Pewnie znowu siedzi w łazience,jak jej nie ma to na stówę ma próbę .
-Ok.Nie chce mi się łazić i jej szukać .Poczekam aż przyjdzie do pokoju.
-Ej! A tak właściwie to co chciałeś je powiedzieć?-tym razem do rozmowy wtrącił się Niall
-Nic takiego.
-Ahaa.Rozmawiałeś z Tanyą?
-Tak-I wyszedł.bez słowa wyjaśnienia.
Po niedługiej chwili weszła Rebbecca.
-Ej! Bekuś! Twój Romeo czeka na ciebie w pokoju.
Ta rzuciwszy mi złowieszcze spojrzenie wyszła z salony i ruszyła w strone lokum Zayna.Po minucie było słychać odgłos tłuczonego szkła i donośnych krzyków.W tej samej chwili do apartamentu weszła Tiny.
-A Tym co?
-A bo ja wiem .Pewnie znów Beka jest niewyżyta .
-Ej co to tak stuka?
Po schodach zaczęła schodzić Beka z wielką walizką.
Wzrokiem rzucając pioruny,jak by miała nas za chwile zamordować.Wyszła a ja krzyknąłem za nią.
-Będę Tęsknił!!
-Loouu !! Gdzie masz marchewki?? Chce zrobić muffiny .
-Wybacz Ostatnią zjadłem.Jak chcesz to leć do sklepu.Od razu kup mi jeszcze kilogram i jeszcze jakiś serek.
-Ktoś chce coś ze sklepu??-Nadal się dziwie jakie wysokie tony może wydobyć z siebie nasza mała Tanya.
-Ja chce żelki!! Duuuuużo żelków!!-Booże kiedy ten głodomór przestanie jeść.
-Ktoś chce coś jeszcze?
-Weź jeszcze jakiś popcorn i wskocz do wypożyczalni filmów.Robimy dzisiaj noc horrorów!
Harry tylko jęknął.
- Ooo Hazzuuś!! Cóż ty tu robisz? Nawet cię nie zauważyłem!
-Dziękuje że mi nikt nie pomoże!! Lou biorę twoje auto!-Krzyknęła Tiny
-A tylko spróbuj!-Wstałem Boooże czemu ona jest taka malutka? Zachichotałem
-No i z czego się śmiejesz wielkoludzie?
-Z nicz....
-Tanya daj spokój ja ci pomogę.-Powiedział Zayn przerywając kłótnie.Nawet nie dadzą człowiekowi się pośmiać! Co za Ludzie!



****
Po krótkiej przerwie powróciłam z kolejnym rozdziałem! Nie mogłam się powstrzymać żeby go nie dodać.




1 komentarz:

  1. O w końcu dodałas długo na niego czekałam.

    Teraz czekam na wiecej ;D

    OdpowiedzUsuń