środa, 30 maja 2012

Rozdział 20" Jesteśmy parą"

***3 osoba***
Chłopcy stali za kulisami ,czekając na swoją kolej.Bardzo denerwowali się przed tym występem.jeszcze tylko 2 tygodnie do końca programu,a  odpadło już dużo osób.Nie wiadomo kto będzie następny.Nagle w głośnikach rozległa się ich nazwa .Ruszyli na scene.Oglądając ich występ można z pewnością stwierdzić że oni i scena są dla siebie stworzeni.Dzisiejszy występ różnił się od innych .Musieli zaśpiewać 2 piosenki.Bez Tanyi nie wiedzieli jaką wybrać.W końcu postawili na "Summer of '69'" I "You are so beautfoul".Chłopcy zeszli ze sceny  i udali się do innych.
-Uuuhuu! Widzieliście tą zabawę?Z pewnością można powiedzieć że oni są królami sceny!! A o to One Direction- Zapowiedziała Caroline Flack.
-Witajcie chłopaki co tam....
-Oddawaj mikrofon Flack-Louis -Chcielibyśmy bardzo,ale to bardzo przeprosić naszą przyjaciółkę Tanye Route .Zachowaliśmy się rozpieszczone Dzieciaki.Powiedz nam gdzie jesteś!A i głosujcie na nas!!
Tanya siedząc przed telewizorem zobaczywszy tę scene rozpłakała się .Przebaczyła im już dawno.Przez spam na jej tablicy.Ale nie zamierzała im jeszcze odpuszczać.Niech się pomęczą pomyślą .Może wkońcu odgadną gdzie jest?
***2 dni później Tanya***
Przechodziłam się ,zresztą po raz kolejny tego dnia ,po parku w Bradford.była 17 .Słonko grzało niesamowicie.W pewnym momencie zauważyłam kogoś o niesamowicie czarnych włosach i głębokich brązowych oczach.To nie możliwe że on tu jest.Siedział zamyślony w swojej granatowo-białej baseballówce.Kiedy mnie zauważył szybko wstał.Stałam nieruchomo on zbliżał się do mnie powoli.Gdy był już bardzo blisko złapał mnie za podbródek i patrząc mi głeboko w oczy pocałował moje usta.Czułam sie wyśmienicie.Robale łaziły mi po żołądku ,wątrobie i po innych wnętrznościach.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem.-Powiedział kiedy oderwaliśmy się od siebie-I to bardzo.
Kontem oka zauwazyła Zdezorientowanego Jacka.
-Tiny.Prosze wróć ze mną do chłopców.Dałas na nauczkę.Proszę wybacz nam.-Zamknęłam jego usta pocałunkiem.
-Zayn.Ja już dawno wam wybaczyłam.
***Nazajutrz .Tanya***
-Zobaczcie kogo przyprowadziłem!!
-Zayn nie mamy ochoty poznawać żadnych dziewczyn!! Szukamy Informacji o Tan .Może gdzieś bedzie-  Odkrzyknął Niall z kuchni.
Ja zaś zakradłam się do niego zapytałam.
-To takie informacje znajduje się w Lodówce?
-Tanya?No wiesz byłem głodny i...
-Dobra głodomorku nie tłumacz się.
-Ej a tak właściwie to jak ty się tutaj dostałaś?
-No nie wiem.Może pociągiem?Taksówką.Samolotem.
-Ale...Ale czemu nie odpowiadałaś na nasze Twitty?
-No nie wiem.Bo jestem dziewczyną? A do dziewczyny trzeba sie pofatygować.Ej a tak właściwie gdzie reszta?
-Harry!! Caroline Przyszła !!-Chyba pierwsze co wpadło na myśl Niallowi
-Co gdzie?! Powiedz jej że...TANYA?!?
-Heja Hazzuś!! Wiesz co?Może byś się tak odział co?
-HEhe nie chce mi się! Wole się do ciebie tulić!
-Luuzik Lokowaty ,ale niestety jestem zajęta...
-Jak to ?
-A no tak to.Poczekaj chce zrobić niespodziankę tym 2 czubom.
-Ej Liaam Toy Story leci!!-Zaczęli wrzeszczeć chłopacy.
-Jak śmiecie oglądać to beze m.... Tanya?-Zrypał się ze schodów.
-Co to był za huk?Liam Co ty odwalasz na tej zie...Tanya??-Haha poraz 4 tego dnia usłyszałam zdziwienie z moim imieniem w roli głównej.Po chwili był już wspólny niedźwiadek .
-Boże nawet nie wiesz jak sie cieszymy że wróciłaś!!
-Co się działo beze mnie ?
-Dostaliśmy się do półfinałów.Harry zerwał z Caroline,Louis dostał tysiąc marchewek od fanek...
-Ej ej .Stop!Hary Zerwał z Flakiem?!
-No tak jakoś wyszło ...
-Ohhh Harry nawet nie wiesz jak mi ułatwiłeś sprawe.
-To co robimy?
-No jak to co? Imprezka!!
-Ejj .Tanya A o co chodziło z tym że nie jesteś już Singlem?
-Chłopcy lepiej usiądźcie bo nie uwierzycie....Ja I Zayn...
-Jesteśmy para-Dokończył za mnie Zayn.
-Gratulacje!!-Przekrzykiwali się jeden przez drugiego.
-To co ? Świętujemy?!
***Kilka godzin później.Tanya***
Siedziałyśmy z dziewczynami przy stoliku rozmawiając.Chłopcy zabawiali gości..Ja,Jess,Lil,Triss(tylko bez kolczyków i pierścionka a sukienka przed kolana),Dan i Cher gadałyśmy głównie o nich.Cher opowiadał Jess jaki jest Hazza.Ja Gadałam z Triss ,A Lil i Dan szalały na parkiecie.
-Wiesz .Tanya.To na pewno jest coś większego niż zwykłe zauroczenie.Ja go chyba kocham,ale proszę tylko mu tego nie mów.
-On na pewno to wie i się ucieszy.
-Skąd...
-Stoi za tobą i się uśmiecha.
-Triss.Je ciebie też kocham tylko nie miałem śmiałości żeby się do tego przyznać.-Powiedział Horan
-Dobra lećcie się sobą nacieszyć.Szczęścia!!.
Siedziałam sama popijając drinka.
-Wiesz .Wiedziałem że czujesz do niego coś więcej ,ale mogłaś mi powiedzieć ,że jesteście razem.A ja dowiaduje się z  3 ręki.-powiedział mi Jack.No tak.Przez to całe zamieszanie całkiem zapomniałam o nim.
-Jack.To nie tak.Zapomniałam ci powiedzieć że nie jesteśmy już razem przez to całe zamieszanie.-Zrobiło mi się go żal.
-Zapomnijmy o tym co się stało.Zapomnij o mnie.-Zniknął w tłumie.
Po niedługiej chwili czyjeś ręce złapały mnie w tali,poczułam bardzo dobrze znaną mi wodę kolońską.
-Ta impreza jest dla nas ,a my jeszcze żadnego tańca nie zatańczyliśmy.-Szepnął mi do ucha,a po moim karku Przebiegły ciarki.
-To czemu tego nie nadrobimy?-Zapytałam równie cicho jak on.Pociągnęłam go w strone parkietu.Akurat leciała wolna.
***Godzinę później.Tanya***
-Harry!! Siadaj na dupie!!
-Jaka dupa ? Gdzie? Jak ? Kiedy ? Po co ?Czemu?
Już od 30 paru minut próbujemy uspokoić Stylesa.Biedaczek ze szcześcia ,bo Jess zgodziła się być jego dziewczyną,nażarł się czekolady z fontanny.Teraz latał jak ta katarynka.?Nie można go było uspokoić.
-Hazza siadaj!! Bo pochowam ci wszystko co ma związek z kotami!!-Usiadł.
Lil siedziała przytulona do Lou.Nialler i Triss jedli coś przy barze.Dan i Liam już dawno się wynieśli.Cher zarywała do jakiegoś chłopaka a my z Zaynem siedzieliśmy przytuleni przy stoliku.Oparłam się o jego ramie i nawet nie wiedząc kiedy,zasnęłam..
***W tym samym czasie Triss.***
Niall jest taki uroczy.Nie wiem jak można go nie lubić.Szarmancki,delikatny,uczuciowy.Wiele można wymieniać jego cech.
-Triss,mogę cię przytulić?
- A czy gdy chcesz zjeść obiad pytasz się widelca czy możesz na niego nabić kawałek ziemniaka?-zaśmiał się.I to jeszcze tak słodko. Przytuliłam się do niego i nawet nie wiedząc kiedy zasnęłam.

Czytasz-Komentujesz
           |

5 Komentarzy-21 rozdział

No i wróciłam po 3 dniowej przerwie z wycieczki.Nie powiem było fajnie.Byliśmy na latarni i różnych rzeczach.Tak więc w wasze łapki oddaje rozdział nr 20.-

Edit: Czytając jeszcze raz ten rozdział przypomniało mi się że już wyswatałam Lou i Lauren więc pozmieniałam kilka rzeczy,dla tych którzy nie rozumieją: Hazza jest z Jess, Niall i Triss ,Tanya i Zayn  oraz Loui i Lil są razem.Parą nie jest tylko Liam i Daniele ale to niebawem.

piątek, 25 maja 2012

Rozdział 19"Od dzisiaj nazywasz się Louisa Route"

***Niall***
Razem chłopakami i Evą poszliśmy do Nando's.Eva jest taka wspaniała,piękna,inteligentna.Nie wiem jak można jej nie lubić?
-Eva,Co zjesz?
-Wiesz nie mam ochoty na jedzenie.Wiesz jestem na diecie.A i nie nawidze Irlandii.W ogóle jak oni moga ją tak wielbić?
Nie spodobało mi się to.Nie lubie gdy dziewczyny są na diecie.A zwłaszcza takie chude!I do tego obrażała mój kraj.Nie odzywałem się do końca posiłku.Nawet mało co zjadłem co, jak na mnie,było dziwne.W końcu przejrzałem na oczy.,Czy ona patrzała na te małe 8-latki z wyższością?
***Liam***
-Wiesz Eva .Mało o sobie wiemy.
-To co chcesz o mnie wiedzieć?
-Masz jakieś zwierzęta?
-Nie mam .Nienawidzę zwierząt .
-A żółwie?Przecież są takie słodkie!
-Żółwi najbardziej.
-Okeeej.A Co najczęściej oglądasz w tv?
-Nie oglądam nic.
-A bajki?
-Bajki sa dla dzieci.Proszę cię kto w naszym wieku ogląda na przykład : Toy Story?Przecież to jest dziecinne!
Nie wiem jak mogłem być w tej osobie zauroczony?Po prostu przejrzałem na oczy.
-Ej chłopcy idziemy do domu?
-Jasne!!-Odpowiedziała Eva
-Czyli zaliczasz się do płci męskiej?-Zapytał Louis.Dziewczyna siedziała zbita z tropu.
-Nie chcemy  mieć z tobą nic wspólnego.Zapomnij że się znaliśmy.Jesteś podlą dziwką i tylko tym.Niczym więcej.-Powiedział Niall.Wszyscy popatrzyli na niego ze zdziwieniem.wiadome mi było że Niall jest słaby Emocjonalnie i często nie wytrzymuje i często wybucha.Czasami gniewem, czasami płaczem.
Dziewczyna nie wiedząc co ma powiedzieć wyszła z Nandos głośno prychając i pokazując nam srodkowego palca.My zaś poszliśmy zapłacić za siebie i wróciliśmy do domu.
-Tanya!! Jesteśmy!!
-Jest ktoś w domu??
-Cholera!!
-Ej co jest?
-Nie ma jej rzeczy-powiedziałem.-wyprowadziła się.W sumie to się jej nie dziwie bo traktowaliśmy ją jak powietrze.Niby była,ale nie zwracaliśmy na nią uwagi.
Przez kilka godzin każdy próbował się do niej dodzwonić.Najbardziej zaparł się Zay ale po 50 połączeniu zrezygnował.Po tych próbach weszliśmy na Twittera.Od razu w oczy rzucił się ostatni Twitt Tanyi.
  • Dziękuje wszystkim za pocieszające słowa.Zadaje sobie tylko pytanie,Kiedy zauważą że mnie niema ?TRHQx
 Czułem się strasznie.Jedna dziewczyna zrujnowała kontakty z najblizszą przyjaciółką.Do tego jeszcze na nią nakrzyczałem.Za twittowaliśmy jej całą tablice wraz z Harrym.Zobaczymy czy to coś da.A jeżeli nie to w ćwierć finale przeprosimy ją na wizji!I to jest myśl.
***Kilka dni później Tanya***
Dziwne że się jeszcze nie domyślili gdzie jestem.No cóż,ale przynajmniej mam czas dla Jacka.Moi rodzice wpadli na jakiś pomysł tylke nie wiem jaki i czego dotyczy.Chłopcy dalej się nie poddawali i dzwonili i twittowali z przeprosinami..
-Córcia.Jedziesz z nami.
-Ej ale gdzie jedziemy?
-Oj nie martw się myszko zobaczysz.-Czy mi się wydaje czy moi rodzice spowrotem zaczęli się kochać?Szybko przebrałam się w to  i poleciałam do auta gdzie czekali rodzice.Tata jak na złość zawiązał mi oczy.Gdy dojechaliśmy na miejsce i weszliśmy do środka,jak mniemam przestrzennego budynku ojciec odwiązał mi oczy.
-Ejj co się dzieje? Gdzie my jesteśmy?
-Kochanie spokojnie nie martw się .Jesteśmy w sierocińcu.Bo wiesz jak ty wyjechałaś zrobiło się pusto w domu ,a mama nie może już mieć dzieci ,więc pomyśleliśmy o adopcji.Rozejrzyj się i poznaj dzieciaki.Byc może jest wśród nich twoja nowa siostra.
-Okeej .-Uśmiechnęłam się szeroko do grupki dzieci stojących w saloniku.
-To co ? Jak się nazywacie?
Tu dzieci zaczęły skakać jak narwane i wykrzykiwać swoje imona.Najbardziej denerwowała mnie taka mała ruda i piegowata.Nazywała się chyba Teranie.Uśmiechnęłam się do wszystkich dzieciaków  i zaproponowałam zabawę .Teranie zaprowadziła mnie do pokoju zabaw.Gdy wszyscy weszli ,rzucili się na zabawki jak wygłodniałe lwy na świeże mięso.Ta mała cały czas nie chciała mnie opuścić.Jak mniemam uwazała się za lepszą od tych wszystkich dzieci.Rozejrzałam się po sali i w koncie zobaczyłam małą blondyneczkę.Wstałam i przeprosiłam Teranie i poszłam do niej.
-Hej! Czemu się nie bawisz z innymi?
-Oni mnie nie lubią.,Mówią że jestem dziwna bo wierze w smoki i dinozaury.
-A jak się nazywasz?
-Louisa.
-A ja jestem Tanya .Chcesz wyjść z tego domu ?
-Naprawdę? Chcesz mnie zaadoptować?-Zapiszczała
-Ja nie.Ale moi rodzice od razu cie polubią.Idziemy?
-Idziemy
Nieśmiało złapała mnie za rękę a ja ją delikatnie uścisnęłam dodając tym samym Dziewczynce odwagi.
-Mamo!! tato! Przedstawiam wam Louise.
-Hej malutka! Jak się masz?
-A dobrze dziękuje.
-Jaka ona kulturalna.Odrazu składamy papiery adopcyjne i zabieramy cię do domu.Od dzisiaj nazywasz się Louisa Route...

***
Witam was zacne dziewoje! Na początku chciałabym podziękować Mojej kochanej Julii która jest zemną od początku tego bloga. Jej blog
Oto mała Louisa Route
Zaraz zostanie dodana do bohaterów.
Teraz czas na bardziej nieprzyjemne rzeczy.Odwiedzin jest dokładnie 979.A komentarzy tylko 7.
Od dzisiaj wprowadzam nową zasadę.
Czytasz- Komentujesz
             i
5 komentarzy pod postem-kolejna notka. 
+ nie bedzie mnie od 28 do 30 maja więc w tym czasie nie spodziewajcie się kolejnych rozdziałów .

czwartek, 24 maja 2012

Rozdział 18"Zmiany"

Oplątała ich sobie w okół palca!Latają na każde jej zawołanie.A za każdym razem gdy próbowałam coś do nich powiedzieć krzyczeli na mnie.Nie mogąc tego znioeść spakowałam się i gdy nie było ich  domu wyszłam z walizkami.Pożegnałam się z Cheryl,z którą ostatnie się polubiłyśmy.zrozumiała że związek z Hazzą był nie realny.Bo w końcu się w ogółe nie znali i nie mieli do siebie zaufania.Tak więc wracając do tematu.Spakowana siedziałam w pociągu który odwoził mnie do Bradford.Miejca w którym mieszkam od 4 miesięcy.Dziewczyny zostały w Londynie.Każda z nich znalazła jakąś letnią prace.Jess jest stażystką w firmie modelek ,gdzie pomaga stylistce.Triss dokształca ludzi w jakimś domu kultury.Daniel daje korepetycje.A Lil daje lekcje tańca na jakimś obozie tanecznym.

Tanya coraz bardziej stawała się niewidzialna dla jej przyjaciół.Wprawdzie w Londynie miała Tiff ale ona miała Toma i Małego Jasona.Znudzona 5 godzinną podróżą przeglądała sieć w poszukiwaniu ciekawych informacji.Klikając w pewien link ,z dość nietypowym artykułem,zauważyła mase komentarzy.
Dzisiaj po południu przyjaciółka zespołu One Direction,który dopiero rozpoczyna karierę,wybiegła z domu ,niosąc za sobą kilka walizek.Co zadziwiające ,nie było przy niej żadnego z chłopców.Pewien świadek donosi że 2 dni temu w domu Jurorów X-Factora,w częsci w której była zamieszkała przez 1D,było słychać ostrą wymianę zdań.Prawdopodobnie kłócili się Louis i Tanya.Co zadziwiające ,zawsze trzymali się razem.
Pierwsze zdanie.Tak prawda.Przewijając na sam dół,do komentarzy,zauważyła jeszcze jedno ciekawe zdanie.

Nowa znajoma zespołu nieźle namieszała im w głowie.Zdaje się że najbardziej Liamowi i Niallowi.Czyżby Eva działała na dwa fronty?

To chyba jedyny portal plotkarski który mówi prawde.Przewinęła na sam dół czytając każdy komentarz.

  • Szkoda mi Tany'i zrobiła tak dużo dla zespołu a ci ją olewają dla jakieś innej dziewczyny
  • Ta Eva jest jakaś dziwna,gdy nie ma w pobliżu Nialla zarywa do Liama ,i na odwrót.
  • Tanya jeśli to czytasz to wiedz że Direcionerki są z tobą i zawsze ci pomogą!

Szybko zalogowała się na twittera.W trendsach było hasło #1DFansLoveTanyaRoute .Z oczu czarnowłosej poleciały łzy wzruszenia.Nie wiedziała że przez znajomość z kolegami stanie się popularna.
  • Dziękuje wszystkim za pocieszające słowa.Zadaje sobie tylko pytanie,Kiedy zauważą że mnie niema ?TRHQx

Wylogowałam się .Postanowiłam jeszcze pooglądać jakieś zdjęcia z 1D które miałam na kompie.Ich zdjęcia na przesłuchaniu.Pierwsza piosenka zaśpiewana razem.Ja i Zayn w deszczu.Impreza u Tiff.Wielka pobudka.Zdjęcia z wycieczki po Londynie.Ja i Lou  przy "Oko Londynu ".Przy robieniu kolejnego Tatoo.JA i Zay szalejący w supermarkecie.Bitwa na żarcie w naszej kuchni.Szpital.Ja ,Hazz i Lou w MSC, a potem jeszcze foty z siłki.Jess,Triss,Dan,I Lil oraz całe One Direction ,ja i Caroline w Nandos.Ja i Jess w parku Townrain,Starbucks i galeria handlowa.I jeszcze ta impreza u Eda.Wspomnienia wróciły ze zdwojoną siłą.
Samotna łza po raz kolejny raz poleciała po jej policzku.Mając nadzieje że w Bradford znajdzie spokój zasnęła.
***4 h później.***
-Panienko ,proszę wstać .Jesteśmy już w Bradford.
-Dziękuje.
Szybko pozbierałam swoje rzeczy i ruszyłam do domu.Dotarłam do mojego(od kilku miesięcy)0 rodzinnego domku.Mama aktualnie coś smażyła a tata siedział na fotelu i czytał jakaś gazetę w między czasie popijając kawe.
-Witam kochaną rodzinkę!!
-Tiny? Co ty tu robisz? Myślałam że wrócisz dopiero na koniec wakacji z tego cyrku!
-Oj mamo zmieniły się plany i nie jestem na razie potrzebna chłopcom.
-Ok.Nie wnikam-powiedział tata poruszając śmiesznie brwiami.-To jak ? Głodna?
-No raczej! Jechałam 10 godzin .Jak mam nie być głodna?
Na późny obiad było spaghetti.Ja zjadłam podwójną porcje .Niall byłby ze mnie dumny.A nie on ma teraz Eve.Grzecznie podziękowałam za pyszną kolacje i poszłam na spacer.
-Tanya? Ty nie powinnaś być w Londynie?
-Jack?Boże jak ja cie dawno nie widziałam!!-Przywitałam się z chłopakiem całujac go w policzek.-Opowiadaj co u ciebie ?
-U mmnie w sumie to nic.Słyszałem że stałaś się popularna?
-Ja w sumie tak nie myśle i  nie ma to dla mnie najmniejszego znaczenia.Działo się coś?
-Nie uwierzysz...
-Hymm?
-Misty Zdradza Zayna.
-Wiesz w końcu on tez ją zdradzał .
-Wiesz może zakończmy ten temat?Przejdziesz się ?
-Z wielka chęcią.
Spędziliśmy ze sobą kilka godzin.Nie powiem  ,ale było nawet fajnie.Nie tak jak z chłopakami ,ale częściowo zapełniło tymczasową pustkę w sercu.Przez to że tak dobrze się bawiłam nawet nie czułam że telefon mi wibrował.Dopiero wieczorem zauważyłam : 10 nie odebranych połączeń od Nialla,15 Od Hazzy.30 Od Louisa.z 20 ,a Zayn pobił rekord.Bo zadzwonił 50 razy. Weszłam na Twittera.
  • Siostrzyczko co się dzieje?-Louis
  • Ti Dlaczego się do nas nie odzywasz?-Hazza
Teraz to już przesadzili,.
  • @harry_styles i @louis_tomlinson  Idźcie do Evy ona wam odpowie.I nie siostruj mi tu!Sądząc po twoim zachowaniu przestałam nią być już dawno!Szczerze ? To mam was dość.
***Kilka godzin wcześniej***
-Tanya.Wiem że to zabrzmi dziwnie.Bo znamy się dopiero kilka miesięcy.Ale czy chciałabyś zostać moją dziewczyną?-zapytał Jack
-Wiesz Jack.Ja cię naprawdę lubie ale pozwól mi się zastanowić.Ok?
-Ok.
Gdy przypomniałam sobie zdarzenie pobiegłam do komórki.

-Jack pytanie nadal aktualne?
-No raczej nie inaczej.
-Więc sorki że tak przez telefon ale ... Tak.Zgadzam się być twoją dziewczyną.

wtorek, 22 maja 2012

Rozdział 17"Taka malutka,taka nic nie znacząca"

-I jak?
-WOW! Dziewczyno ty masz niesamowity talent!
-Czemu się nie zgłosiłaś do jakiegoś programu?
-Kto pisał muzykę?
-Ty to sama napisałaś?
-Dziękuje .Ja uważam że nie mam talentu i koniec,Muzykę pisała Triss.I tak. Sama to napisałam, z małą pomocą pewnej osoby która była moją inspiracją.
-Czy to któryś z nas?
-Nieee.To raczej dziewczyna .I nie ,nie wasza dziewczyna-Odpowiedziałam widząc pytający wzrok Hazzy.
Zayn zaś siedział z nieprzeniknionym wyrazem twarzy.
-No to co? Macie przebój?
-No raczej!
***Kilka godzin później.***
-Tiny! Idziesz z nami na impreze!
-Coo ale ja nie mam ciuchów.Nie mówiąc o partnerze.
-Masz masz.A co do partnera pójdziesz z Lou.Dziewczyny gdzieś pojechały więc nie będzie ich z tydzień.Więc one odpadają.-Mówiąc to ,Harry wręczył mi pudełko.Była w nim śliczna biała sukienka czarne buty i brazowa kopertówka.Pocałowałam go w policzek i poleciałam do łazienki.Szybko sie przebrałam i zaplotłam włosy w kłoska .Został jeszcze Make up.Łapiąc szpilki w ręce szybko zbiegłam ze schodów.
-Ejj.Jak wyglądam?
Chłopcy momentalnie się odwrócili i zrobili zbiorowe WOW.
-Aż tak źle?
-Gdyby nie to ,że jesteś dla mnie siostrą to bym cię wyrwał.-Powiedział Louis.
-Haha bardzo śmieszne.To co idziemy?
-Yeach Buddy-Nialler
Siedząc już w wynajętej limuzynie zapytałam
-Ejj.A tak w ogóle to do kogo jedziemy na impreze?
-Do Eda Sherana.
-O nieeeeee.
-Ejj Was up ?
-Wypuście mnie z tond!
-Śnisz maleńka!
***Na imprezie***
-Ej chłopcy możemy już iść?
-Tiny wyluzuj! Musisz się zabawić!-Uspokajał mnie Hazza.
-Właśnie że nie moge się wyluzować .Mam złe przeczucia! A moje przeczucia nigdy nie zawodzą!Lou ty wiesz o co chodzi.
-Ejj.Daj spokój.No bo co się może stać?
W tym momencie Zauważyłam jak Zay wybiega z domu.
-Ciekawe co go tak rozzłościło?
Poszłam w stronę z której odszedł Malik.No nie.Isis całuje się z jakimś gościem.Teraz już wiem co się stało.Wróciłam do chłopaków gadających z Edem.
-Louis miałam racje.
-Ej.Mała co jest?
-Isis.
-Ej nie przedstawicie mi  tej damy?
-Sorry Ed.Ale może kiedy indziej.Kumpel w potrzebie.
Najpierw pojechaliśmy do domu.Później do parku.Na sam koniec objechaliśmy wszystkie kluby.
-No ejj.Gdzie on jest?-Louis coraz bardziej zaczynał się denerwować..
-Lou? A sprawdzaliśmy w Arlandii?
-Nie.
Po chwili byliśmy w wyżej wymienionym klubie.
-Lou.Poczekaj dobrze? Poradze sobie uwierz mi.
-Ok wrazie czego wołaj.albo dzwoń.
Weszłam do Klubu.W około było pełno nie znajomych ludzi dziko ocierających się o siebie.Mówiąc szczerze w ogóle nie basowałam do tła.Biała sukienka.Eleganckie buty.To wszystko nie pasowało do innych ,ubranych w skąpe stroje.Wzrokiem przeczesywałam kolejne masy ludności kiedy go ujrzałam.Siedział przy  barze.Podeszłam do niego szybkim krokiem i złapałam go za ramię.
-Ej.Zayn.Isis nie jest powodem do tego aby zalewać się w trupa.Jest jeszcze wiele innych dziewczyn które tylko marzą żebyś  na nie spojrzał.
-Zostaw mnie.Nie wiesz jak to jest.
-Oj i tu się mylisz.Wiem i to za dobrze.Pewnie Tiff opowiadała ci o mojej przeszłości?
-No ale co to ma do rzeczy?
-Otóż kilka miesięcy temu poznałam Toma.Wysoki brunet.18 lat.Tiffany ostrzegała mnie przed nim.Mówiła że sprowadza obce laski do hotelu.Nie wierzyłam jej.Kilka dni po kłótni zdobyła dowód.Tom i jakaś dziewczyna wchodzili za rękę do hotelu.Tym razem też jej nie wierzyłam.Musiałam zobaczyć to na własne  oczy.Pewnego dnia powiedziałam mu , że idę do Tiff i będę tam nocować.Wcale tam nie poszłam.Kiedy
wyszłam z hotelu i wsiadłam do taksówki on stał w oknie i z kimś rozmawiał,Poprosiłam Taksówkarza aby podjechał pod centrum i zawrócił.Weszłam do hotelu a recepcjonista próbował mnie zatrzymać.Od razu wiedziałam że coś jest na rzeczy.Pobiegłam na górę nie zważając na błagania człowieka za ladą i wparowałam do naszego pokoju.Tam zobaczyłam Toma z kilkoma dziewczynami w różnych pozycjach.Podeszłam do niego i wymierzyłam mu siarczysty policzek.Tak zakończyła się nasza znajomość.Więc nawet nie wiesz jak się mylisz.
-Nie wiem co mam powiedzieć...
-Więc nic nie mów tylko chodź do domu.
***W tym samym czasie.Louis***
Co ona tak długo tam robi?Siostra tylko proszę nie wpakuj się w niepotrzebne kłopoty.T nie było już 20 minut.Już miałem wchodzić do lokalu kiedy zauważyłem białą sukienkę Tiny.
-Tanya?Znalazłaś go?
-Tak idzie.
-Nawet nie wiesz jak się o ciebie martwiłem siostrzyczko.
-Ej jestem już dużą dziewczynka braciszku!
***W domu.Tanya***
Wróciliśmy do domu w rekordowym tempie.Z śpiacym Zaynem na ramionach jakoś wczołgaliśmy się do domu i położyliśmy  go na kanapie.
-Hej ludziska!! I dziękujemy za pomoc bardzo się przydała -powiedziałam do stojących przy 2 kanapie chłopców.Louis zaraz podleciał do nich zobaczyć co się dzieje.
-Ej co jes...O hej! Jestem Louis a ty..?
-Eva.Miło mi poznać.-usłyszałam nie znany mi głos.
-Ejj?A mnie to już nie przedstawicie?-zapytałam z wyrzutem.Wszyscy spojrzeli na mnie wrogim spojrzeniem.Jedynie blondynka wstała.
-Jestem Eva.
-Tanya.To coo? Któremu wpadłaś w oko?-Zapytałam.Wiedziałam że nie sprowadzili jej tylko dla tego że bardzo ją polubili.Wiedziałam że gdzies jest haczyk.
-Wiesz w sumie to nie twoja sprawa.-skwitowała patrzac na mnie pogardliwym głosem.
Wiedziałam.
-Chce ktoś muffinek.
-Nie -odpowiedzieli razem
Po cichu wyszłam z salonu i udałam się do pokoju.
***kilka dni później***
Niall jest nią strasznie zauroczony.Nie widzi świata poza Evą.Zresztą jak wszyscy.
-Louis ! Ej Lou.! Marchewa!
-Czego chcesz?!-Po raz pierwszy od jakiegoś czasu podniósł na mnie głos.Poczułam się taka malutka .Nic nie znacząca
-Nie krzycz na mnie braciszku.
-Co ? Jaki braciszek? Weź przestań mi zawracać głowe.
-Loui! No weź!-Powiedziałam błagalnie ale on nie zwracał na mnie uwagi.
Z ego co zauważyłam Eva najbardziej gra Liamem i Niallerem.Gdy Niall wychodzi po coś do jedzenia, ona flirtuje z Li .
Trzeba tylko pomyśleć.


piątek, 18 maja 2012

Rozdział 16"More Than This"

Byliśmy już 2 godziny na siłce kiedy postanowiliśmy wrócić.Lou miał kondycje jak nie wiem co.Ale Harry.On to wysiadł po rozgrzewce.Przyszliśmy caali spoceni .W domu było pusto.W sumie to dobrze bo jeszcze Tommo by kogoś zaatakował spoconymi skarpetkami(Hazzy bo sam nie preferował skarpetek).Wykończeni poszliśmy spać.
***następnego dnia***
-It's time to get up in the morning.
-Dobra dobra tylko mi po łóżku nie skaczcie tak jak Harremu i Zaynowi.
-Z tobą to żadnej zabawy nie ma.
-A chcesz się przekonać? Zayn jeszcze śpi?
-No z tą swoją Isis.
-Weź trąbkę.
Ja zaś poszłam do łazienki i nalałam zimnej wody do wiadra.Poszliśmy do pokoju Zayna Zrobiliśmy pułapkę.Któreś z  nich się podniesie zwalniając sznurek na którym wisi wiaderko z zimną wodą.Efekt bedzie zabójczy.
-Louis daj tą trąbkę!
-No wiesz może być mały problem.-Powiedział podchodząc do mnie z wuwuzelą
-Louis ale ja na tym nie umiem grać.
-Spoko luzik Ja umiem!
Lou staną koło łóżka i zaczął trąbić.Isis przerażona z piskiem podniosła się niczego się nie spodziewając.Po chwili całe łóżko było mokre.My zdążyliśmy się ulotnić a Zayn kłócił się z Isis .Potem poszliśmy obudzić Liama i Niallera.Chłopcy już dawno pogodzili z dziewczynami.W sumie to one wyciągnęły rękę.Dzisiaj się umówiliśmy się do Nandos.Ubrana w to wyszłam z domu.Wszyscy już się zebrali brakowało jeszcze tylko Harrego.
-Hej! Mam nadziej że się nie obrazicie że przyprowadziłem Caroline?
-Taaa jasne-Jęknął Louis.Miało nie być żadnych obcych osób tylko nasza 10.
Rozmowa za bardzo się nie kleiła .Jess udawała że coś robi w telefonie.
-Ej.Ja przepraszam was bardzo ale moi rodzice w końcu znaleźli dla mnie wolną chwilę.Zobaczymy się jutro.Papa
I wybiegła zanim ktoś jej odpowiedział.Wiedziałam że coś jest nie tak.Puściłam jakąś muzyczkę i przeprosiłam.
-Tak to ja.Tak .Testowałam ostatni wasz produkt .Ok.Zaraz przyjadę.-Udawałam że rozmawiam-Dobra kochani i.. ty Caroline dzwonili do mnie z Nicona.Mam odebrać i przetestować jakiś obiektyw.Więc też się zmywam.Narka.
I wyszłam.Boże Jess gdzie ty jesteś?Nagle pacnęłam się w głowę.Od czego jest komórka?

Jess gdzie jesteś?
Czekałam krócej niż minutę.

Park Townrain* przy fontannie.
Nie licząc się ze światem pobiegłam w strone metra.Jeżeli się nie myle to właśnie przy BigBenie jest ten park
-Nie zważając na brak biletu przeskoczyłam bramkę i szybko pobiegłam do pociągu.Jakiś policjant zaczął mnie gonić,ale nie zdążył bo zamknęły się drzwi.Przeczekawszy kila minut w smrodzie pewnego grubego pana szybko wyskoczyłam z owego środka lokomocji i szybko pobiegłam w strone fontanny.Na ławce siedziała brunetka tępo patrząc się w horyzont.Usiadłam kołoniej i ją przytuliłam.Bez słów.Ona zaś wypłakiwał;a się w moje ramiona.Dziewczyna nie wytrzymała.Musiała dać upust emocją.Gdy Jess przestała płakać.Wstały i poszły do centrum handlowego.Tak na pocieszenie.Jess zakupywała coraz to dziwniejsze rzeczy .Głównie czarne.

Jes kupiła to to  to  to to to to to to to to to
A ja to  to to to tto to to to to to to to to to to to to to
Poszłyśmy jeszcze do Starbucks po kawkę i metrem do domku.Chłopacy widząc mnie z torbami nic nie powiedzieli tylko się zaśmiali.Zaniosłam pakunki na górę i zawołałam chłopców.
-EJ ! MOJE MAŁPKI CHODŹCIE !!
-Czego się tak drzesz?
-Isis ciebie nie wołałam więc ...Papa!-Powiedziałam do niej-Niallerku weź gitare!
-Co jest? Czemu nas wołałaś.-zapytał Li.
-Przez te kilka dni co byłam w szpitalu baqaardzo się nudziłam.Więc wzięłam kartkę i zaczęłam pisać.
-Ale co zaczęłaś pisać.
-A przekonasz się.-Powiedziałam do Hazzy i ruszyłam w kierunku torby w której miałam ciuchy w szpitalu.Wiciągnęłam 2 kartki.Jedna z nutami (tu pomagała mi Triss) i jedną ze słowami.Tą z nutami dałam Niallowi a tą 2 chłopakom.-Zagraj to a wy zaśpiewajcie.Oczywiście pisałam wszystko w rodzaju męskim.
-Liam:
Jestem załamany
Słyszysz mnie?
Jestem ślepy, bo jesteś wszystkim co widzę
Tańczę sam
Modlę się, by Twe serce odwróciło się
Kiedy przychodzę pod Twoje drzwi
Spuszczam, głowę, by zmierzyć się z podłogą
Bo nie mogę spojrzeć Ci w oczy i powiedzieć

 -Harry:
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Mogę Cię kochać bardziej niż on

 -Niall:
Jeśli będę głośniejszy, byś mnie zobaczyła
Ułożyłabyś się w mych ramionach i uratowała mnie?
Jesteśmy tacy sami
Możesz mnie uratować
Gdy odejdziesz to uczucie znów zniknie

 -Louis:
I potem widzę Cię na ulicy w jego ramionach
Słabnę
Ciało mnie zawodzi, upadam na kolana, modląc się

 -Harry:
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on

 -Zayn:
Nigdy nie miałem nic do powiedzenia
A teraz pytam się czy zostaniesz?
Choć na chwilę w mych ramionach
A gdy będziesz dziś wieczorem zamykać oczy
Modlę się, byś zobaczyła światło błyszczących gwiazd nad nami

 -Liam:
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To nie jest dobre uczucie
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on

 -Zayn:
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah

 -Wszyscy:
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy on otwiera ramiona i trzyma Cię blisko dziś wieczorem
To nie jest dobre uczucie
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on, yeah
Kiedy układa Cię do snu, umieram od wewnątrz
To po prostu nie czuje się dobrze
Bo mógłbym Cię kochać bardziej niż on
Mogę Cię kochać bardziej niż on

-I jak ?

poniedziałek, 14 maja 2012

Rozdział 15"Tapeciara"

Dni mijały.A ja leżałam  w białym sterylnym pokoju czekając na wypis.Codziennie odwiedzali mnie chłopcy.Najczęściej siedział ze mną Lou zaś najmniej Zayn i Harry .
-Lou! Proszę powiedz mi co się dzieje? Jesteś strasznie zdołowany.
-Po prostu nie mogę już wytrzymać
-Czego nie możesz wytrzymać.Lou co się stało?
-Po pierwsze Zayn znalazł sobie jakąś lafiryndę.Wszyscy próbujemy mu wytłumaczyć że ona nawet go nie kocha tylko leci na jego sławę.W końcu wierz to już niedługo finały.Harry sam nie jest Lepszy.Kojarzysz może Caroline Flack?
-To ta prowadząca w X-Faktorze?
-Dokładnie.Ona ma jakieś 33 lata! On także nie daje sobie przetłumaczyć że ona zniszczy naszą popularność.Do tego dziewczyny się do nas nie odzywają.Liam cały czas nie kontaktuje.Nialla tylko żarcie interesuje!
-Hej,gdzie jest ten ciągle uśmiechnięty,ciesząc się życiem osiemnastolatek?Jak wyjde wszystko się ułoży.Obiecuje.
-Wierze ci.
***Następny dzień***
Jest! W końcu wychodzę z tego szpitala!Cieszę się że mogę wyjść i oddychać świeżym powietrzem.Jednak martwią mnie te 3 sprawy o których mówił Lou.Szybko przebrałam się w to .Chciałam zrobić chłopcom niespodziankę i nic im nie mówiąc pojechałam taksówką.Wpadłam do domu.
-Witam kochane małpki! !Co do...
Po całym domu były porozwalane zapalone świeczki na środku stał stolik a przy nim siedziały dwie osoby.
-Zayn? Możesz mi wytłumaczyć dlaczego stworzyłeś możliwość spalenia domu?
-Eee...
-Już gaś te świeczki! Nie jesteś jeszcze aż tak bogaty aby płacić za remont spalonego domu!
-Jeżeli jeszcze nie zauważyłaś tu się odbywa randka.-Odrzekła piskliwym głosem dziewczyna.
-A ja mam to w dupie.Nie mam zamiaru płacić za to że Ten debil spalił mieszkanie.A i Zayn.Dziękuje za suuuper powitanie w domu.Nie ma co .Louis mówił prawde.A zresztą co ja tu będę gadać .Jeżeli byłbyś tak tak uprzejmy i zaniósłbyś mi moją walizkę do mojego pokoju to byłabym bardzo wdzięczna.Czy mam się znowu narazić na wstrząs mózgu?Dobra nawet nie odpowiadaj.Masz zgasić te świeczki i zanieść mi walizkę do mojego pokoju.
-Wiesz ale jest jeden problem.
-Co?Jaki problem?
-No bo Isis zajęła twój pokój-Co?O nie teraz to się miarka przebrała.
Poleciałam do mojego pokoju i zaczęłam wywalać wszystko co nie było moje przez okno.Zeszłam wkurzona na maxa na dół .
-Problem załatwiony.
-No właśnie że nie.Ona nie ma gdzie mieszkać.
-Gówno mnie obchodzi ta zjebana tapeciara.Mam ją głęboko w dupie.Tak samo jak ciebie.Tak Zayn.Nienawidzę cię. A ty -zwróciłam się do blondyny- Musisz się pogodzić z tym że niedługo nasz kochany Zayniś znajdzie sobie kolejną zabawkę .Być może nawet szybciej niż skończy mu się żel do włosów.-Za każdym słowem raniłam go coraz bardziej.-Takich zwyczajów nigdy się nie pozbędzie, później będzie tylko gorzej,bo nikt mu nie zaufa.A teraz żegnam.-I wybiegłam.
Szłam gdzie mnie nogi poniosły.Po chwili zauważyłam że jestem w MSC .W środku były ogromne tłumy.Ledwie weszłam a zaczęły się piski na mój widok. Nie wiedziałam że jestem aż tak popularna.
-Heejka!Jak się czujesz?
-Jak to się stało że spadłaś ze schodów?Ktoś cie zepchnął?
-Mogę autograf.
-Czuje się dobrze.Po prostu się ześlizgnęłam ,Tak oczywiście-Podpisałam dziewczynie kartkę a od razu rzuciło się 30 kolejnych.-Przepraszam ale ja tu tylko przyszłam napić się szejka.
Ktoś złapał mnie za rękę i pociągną.
-Co ty do cholery odpierdalasz!O Louis?Sorka że tak wybuchłam
-Nie ma sprawy.Zapewne byłaś już w domu?
-No raczej.Dałam Zaynowi taki opieprz bo porozstawiał świeczki po całym domu.
-Chciałbym zobaczyć jego minę.
-Haha ,JA w chodze do domu z tekstem " Witam kochane małpki" a na około świeczki płoną.Lepiej żebyś nie widział mojej miny jak ja te świeczki zobaczyłam.
-Tak wolał bym niewidzieć.Ciebie nie trudno zacząć się bać.Jestes taka zła bo masz pełno tatooo i pewnie byłaś w więzieniu
-Haha Lou,a gdzie jest reszta?
-Ja jestem tu tylko z  Lokowatym.Tyle że on stoi za ladą ,więc jestem sam .Wkońcu nie siedzi z tym starym pasztetem.
***Kilka minut później***
-Ty a on do mnie z tekstem że ta cała Iziz zajęła mój pokój.To ja poleciałam ,wywaliam jej ciuchy i inne rzeczy ,które nie podlegały mojej własności ,rzez okno.Jej mina bezcenna!
-Nie wiem czemu ,ale mam ochotę komuś przywalić-Powiedziałam po chwili-Ej idziemy na siłownie?
-O 17 ?
-Czemu nie? Tylko się przebierzemy ,mam ochotę ich jeszcze podenerwować.
Weszliśmy do domu po krótkim spacerze.Wszystkie świeczki były już posprzątane.Niczego się nie spodziewając weszłam do swojego pokoju.
-Co ty do kurwy nędzy tu robisz?!
-Jak to co ? To mój pokój-Stanęła naprzeciwko mnie.Teraz to już mnie nikt nie powstrzyma.Uderzyłam ją z całej siły pięścią w te jej "słiitaśneee" Oczy.Po chwili przy mnie były moje małpki.
-Ej co jej jest?
-Dostała z pieści w oko,za to że nie chciała w spokoju opuścić mojego pokoju.
-Co tu się dzie...Isis co ci się stało?
-Temu pustakowi? Raczej nic tylko dostała ode mnie z pięści.
Spojrzał na mnie pytającym wzrokiem ,który dodatkowo miotał piorunami
-No co? Mówiłam jej że to mój pokój a ona go nie chciała opuścić wiec sie jej oberwało. -Zrobiłam słodką minkę.Zayn odwrócił głowę.Haha! Mam na ciebie broń mój koleżko!Louis i Harry tarzali się ze śmiechu .Ta cała Isisa ryczała w niebo głosy.
-To co chłopcy idziemy na ta siłke? Harry wiem że musisz zrzucić to sadełko !Czekajcie tylko się przebiorę.
Nie wstydziłam się przebierać przy chłopakach.Wiele razyt widzieli mnie na basenie w samym bikini.Założyłam to.Hary widząc moje mięśnie brzucha cicho zagwizdał.
-Chciaałbyś też takie mieć coo?
-No raczej że tak.
Isiza czy jak ona tam ma już się ulotniła.W pokoju został tylko Zayn Lou i Harry.
-To co Małpki?Gotowi na ostry trening?


sobota, 12 maja 2012

Rozdział 14"Wypadek"

-Ej Tanya! Możemy pogadać-Zawołał mnie Niall.Co on może chcieć?
-Co się stało mój Horałku?
-No bo śnił mi się koszmar.
-Tak? Opowiedz mi o nim.
-Miałem hamburgera...
-To chyba nie był koszmar tylko przyjemny sen.
-No ale Harry mi go zabrał!!
-Haha naprawde tylko po to mnie wołałeś o ..-Spojrzałam na wyświetlacz komórki - 2 nad ranem?
-No w sumie to tak.
-Oj Nialler Nialler.Dobra ja ide spać .Karaluchy pod poduchy,a raczej frytki pod poduchy.-I zaśmiałam się znowu
-Ta.Branoc.
Po cichu wyszłam z jego pokoju schodząc do takiej kuchni,aby się napić mleka na lepszy sen.Znając moje szczęście spadne ze schodów.Stąpałam delikatnie,na paluszkach,żeby się nie wywrócić.Jeszcze chwile i... Cholera jasna ! Ja i mój pech! Skaturlałam się ze schodów robiąc wielki raban,nie licząc tego że jeszcze głośniej klęłam .Całe One Direction przyleciało zobaczyć co się stało.Nie powiem ,wyglądali śmiesznie dzierżąc w dłoniach dziwne przedmioty do obrony.Lou trzymał swój gumowy młotek, Liam Buzza Astrala ,Kazza wielka przytulankę w kształcie kota,a Niall...  Niall zaś stał z wypychanym szopem z latarką w gębie.
-Co się dzieje?
Na na to pytanie wybuchłam śmiechem i wstałam.
-Nic... Tylko spadłam z góry schodów-wybuchłam jeszcze większym śmiechem i wstałam lekko się chwiejąc na boki.Zaś chłopcy patrzyli na mnie z przerażeniem? Tak to z pewnością był strach.
-Co jest?-zrobiło mi sie dziwnie słabo.Potarłam miejsce pod nosem .Dziwiąc się że palec miał czerwoną barwę lekko się zachwiałam i wpadłam w czyjeś wygodne ramiona.Potem była już tylko ciemność.
***W tym samym czasie. Zayn***
To już 3 noc z rzędu kiedy nie mogę się poządnie wyspać.Cały czas mam przed oczami jej czarne tęczówki.Dziwne? Z pewnością dla niektórych jest to dziwne.Ja zaś nie mogę o niej przestać myśleć.Zaczynam coś czuć że zakochałem się w tej małej osóbce.Nie wiem czemu ale dalej coś czuje do Misty.Może ta więź która łączyła nas od zerówki? Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.Od kołyski aż po grób .Jak mawiała jej mama.W 1 gimnazjum poprosiłem ja o chodzenie,  ona mile zaskoczona powiedziała że czuła coś do mnie więcej już od 4 klasy.w 2 gimnazjum ,w pierwszym semestrze było w jeszcze w miarę normalnie.Chodź już zaczynały się różowe  stroje,fascynacja imprezami.Potem była już solara tipsy i inne tak zwane "słiiiitaśne" rzeczy.Tak na prawde  sam już nie wiem co  czuje.W sumie to w tedy jeszcze nie śpiewałem.W 3 gimnazjum, pierwszą osobą która mnie usłyszała był mój dziadek.Następnymi osobami były osoby na kwalifikacjach ,w tym Tanya.. Moje rozmyślania przerwał głośny huk i wiązanka przekleństw.Podszedłem do schodów zobaczyć co się dzieje.Reszta zespołu stała u szczytu schodów z dziwnymi przedmiotami.
-Co się dzieje?-Jedyny normalnie myślący człowiek-Liam.
-Nic tylko spadłam z góry schodów.-i zaczęła się histerycznie śmiać.Po upadku z dość wysokich schodów zaczęła się śmiać.Chłopcy zaś przyglądali się jej ze strachem.Po chwili przejechała ręką w miejscu nad ustami ,zachwiała się i zaczęła lecieć do tyłu.Złapałem ją w ostatnim momencie.
-Co tak stoicie jak jakieś bałwany !! Dzwońcie po karetkę!No ruszcie dupy!!
Byłem przerażony.Nie wiedzialem co mam zrobić .Trzymałem ją w moich ramionach,nieswiadomie płacząc i błagając żeby mnie nie opuszczała.Nagle ktoś złapał mnie za ramie .Louis.Oświadczył że przyjechała karetka.Pomógl mi wstać i zaprowadził mnie do pokoju.W tej sytuacji to on był najbardziej poważny.Nawet Liam nie wiedział co ma zrobić.Chodził nerwowo po pokoju ,co chwila łapiąc się za glowe.Harry mało nie wpadł w histerie,Niall Coś znowu pożerał na uspokojenie nerwów.Zaś Louis szybko poleciał do telefonu.To on jako jedyny miał czysty umysł.Wszyscy bardzo się z nią zżyliśmy.Z jej pogodą ducha,ciągłym uśmiechem,z tym że była taka malutka i bezbronna a i tak nam matkowała.
***3 dni później.Louis***
W mediach już szumiało ,że najlepsza przyjaciółka One Direction trafiła do szpitala.Byliśmy już dość rozpoznawalni .Co do wypadku Tanya jeszcze nie odzyskała przytomności.Zaczynam się coraz bardziej martwić.Wszystko zaczęło się komplikować.Hazza znalazł sobie jakąś starą babe.Niema kto mu przetłumaczyć że to źle wpłynie na nasz wizerunek.Dziewczyny się do nas nie odzywają.Sądzą że to nasza wina że Tiny spadła.Nie wiem czy wytrzymam z nimi wszystkimi , dopóki Tanya się nie Obudzi.
***2 tygodnie później.Tanya***
Otworzyłam delikatnie oczy,lecz po chwili tego pożałowałam,gdyż oślepiło mnie jasne światło Lampy wiszącej nad moim łóżkiem.Gdzie ja tak właściwie jestem?I kto mnie trzyma za rękę?Otworzyłam jeszcze raz oczy.Światło raziło mnie już mniej.Tajemnicza osoba nagle się zerwała i gdzieś pobiegła.Ja zamknęłam z powrotem oczy.
-Wydawało się panu.Na nią jest już za późno żeby się obudziła.
Czyli jestem już spisana na straty?Otworzyłam już w pełni przyzwyczajone do światła oczy i popatrzyłam się z pogardą na pielęgniarkę.Tajemniczą osobą okazał się Zayn.Mulatowi po policzkach zaczęły spływać łzy.
Pielęgniarka speszona poszła po doktora.

wtorek, 8 maja 2012

Rozdział 13"Niezauważalne gesty"

Szliśmy powoli i w ciszy.Do najbliższego Tesco mieliśmy mały kawałek drogi.Ja zaś ubrana tylko w to
-Ej ,Tanya.Potrzebuje się poradzić.
-Wal.
-Wiesz podoba mi się dziewczyna
-Mam nadzieje że nie jakaś 37 latka
Zaśmiał się
-Nie.Jest normalną dziewczyną, w moim wieku.
-No i co z tym idzie?
-Daje jej różne znaki ,sygnały.No ale ,ale ona chyba w ogóle ich nie zauważa.
-Hmm .Pomyślmy.Na początku spędź z nią kilka fajnych chwil.Na przykład zabierz ją do Wesołego Miasteczka,do jakiejś kawiarni.Jeżeli zalezy ci na niej mocniej niż na zwykłej dziewczynie zrób z nia coś szalonego.Nie chodzi mi ,że od razu  weźmiesz ją na motor i się zabijecie.Porób sobie z nią fotki.Szalej z nią .Jeżeli to prawdziwa miłość poczujesz to o tutaj-dotknęłam jego piersi.
-Dzięki.Umiesz dawać komuś rady-Uśmiechnęłam się.No bo co miałam zrobić?Zacząć krzyczeć że jest ostatnim debilem idiotą że nie zauważa ,że osoba która idzie koło niego jest w nim szaleńczo zakochana?Czasami jestem bez silna.No ale cóż.Jeżeli kocha to wróci.
Doszliśmy już do Tesco.Chodziliśmy spokojnie między alejkami zbierając potrzebne nam produkty.Nagle Zayn wziął i wrzucił mnie do wózka i jeździł jak szalony między regałami.Ja zaś śmiałam się  wniebogłosy .Nie nacieszyliśmy się tą zabawą gdyż pracownik Tesco dobitnie powiedział nam że mamy zakończyć zakupy i iść do kasy.Przez całą drogę śmialiśmy sie z byle czego.Po powrocie do domu zaczęłam się przygotowywać do zrobienia Muffinek.Niall chciał pomóc ale powiedziałam mu,że nie bo kuchnie spali i że w kuchni tylko akceptuje Harrego i jego Lokersy.Blondasek poszedł obrażony mówiąc że już go nie kocham.Ja tylko pokręciłam głową z politowaniem i wróciłam do gotowania.gdy miałam już wsadzać muffinki spadła mąka i buchnęła na stojącego w drzwiach Malika.
-A więc to tak to ?-Wziął jajka do rąk-Tu się robi zamachy na mnie!
-Poczekaj wsadze muffinki do piekarnika i możemy gadać.-Te na nic nie czekając wziął i żucił we mnie jajkiem krzycząc
-Bitwa na żarcie!!
Po chwili przybiegli chłopcy i rzucali się wszystkim.To wylewali na siebie mleko ,to rozbijali na sobie jajka,nie mówiąc już o posypywaniu się mąką i nacieraniem masłem.Także po krotkim czasie i my i cała kuchnia była brudna.A my mieliśmy dalej ubaw.Najbardziej z Lou ,który był uwalony jajkami i masłem,
Ten zaś nic sobie z tego nie robił i wcinał moje muffinki.
-Musisz mnie nauczyć jak się je robi bo są wyśmienite!
-Dziękuje Lou .A teraz idź i się umyj bo jesteś cały w jajkach.
***godzinke później***
Po posprzątaniu tego bałaganu Przygotowaliśmy popcorn oraz kanapy i porozsiadaliśmy się wygodnie.Ja siedziałam między Lou i Zaynem.Niby się nie bałam jednak w takim towarzystwie wszystkiego się można spodziewać.Ale trudno  było się nie śmiać z żartów Lou.w pewnym momecie Loui zaczął mnie pukac w ramie,właśnie wtedy gdy ofiara wchodziła tam gdzie jest zabójca.Harry zaczął cośtam wrzeszczeć żeby tam nie wchodził i inne takie rzeczy.
-Lou ni pukaj mnie w ramie.-Nieprzestał-Loui noo!
Odwróciłam się w jego stronę.Zamiast niego zobaczyłam tego gościa z piły.Jak zaczęłam się drzeć ,Hazza zaraz za mną.Wskoczyłam na ramiona Malikowi i krzyknęłam
-Malik Ratuj mnie!
-Louis daj spokuj wszyscy się już wystraszyli.
-Po co mnie wołasz?-Zapytał Lou wchodząc z kuchni z moimi muffinkami w ręce.Po chwili rzucił je wszystkie zaczął uciekać.Więc skoro to nie Louis to..
-Dobra Lauren Wiemy że to ty.-Lauren ściągnęła maskę i nie mogła przestać się śmiać.Ja dalej na Ramionach Malika Zarumieniłam się i zeszłam.
-Gdybyście widzieli swoje  twarze.-Mówiła poprzez śmiech
-Ty na prawde masz coś z głową.-Powiedziałam
-Wieeem i za to mnie Lubisz!
-To co oglądamy?Ej gdzie Lou i Harry?
-No nie wiem.Może siedzą pod łóżkiem i się trzęsą ze strachu?Dobra ide poszukać Lou a wy Nialla i Harrego.Chociaż Niall pewnie  w lodówce się schował.
Powoli weszłam po schodach,kierując się w strone pokoju Tommo.
Otwożyłam powoli drzwi...
-Giń Giń!! Maszkaro!!-Lou zaczął walić we mnie dmuchanym młotkiem
-Wiem ,że jestem nie za piękna ale no gdzie od razu od maszkary mnie wyzywać??
-Tanya!?! Ja myślałem... ten gościu z piły... gdzie on jest?
-To wcale nie był ten gościu z Piły tylko twoja ukochana...
-Jak ona mogła mi coś takiego zrobić?
-Nie martw się nie tylko ciebie wystraszyła.
-Nie wież gdzie jest Harry?
- Pewnie przebiera spodnie?
-Co robi?
-No spodnie przebiera .Bo ze strachu ten..no wiesz...Hhahaha wiedziałem żeby nie puszczać mu tych filmów.

sobota, 5 maja 2012

Rozdział 12"Pojedyncza łza"

-Ej Tanya słyszałaś?Znaleźli sprawce !
-Kto to był?
-Znasz nie jaką Fay Bauer ?
-Tak .To była moja dawna przyjaciółka.
-Otóż siedzi w więzieniu.
-To ona Przejechała Lauren?
-Na to wygląda.Do tego od kilku dni nie ma Malika.Niemożna się, ani dodzwonić ,nigdzie go niema .Normalnie jak kamień w wode!
-Jedziemy na posterunek .Chyba wiem kto może wiedzieć gdzie jest Zay.
***kilka godzin wcześniej.Zayn***
Gdzie ja jestem? Czemu tu tak ciemno?Dlaczego jestem związany ? Te pytania nie dawały mi spokoju od jakiś 2 godzin.Jest mi zimno,jestem spragniony i głodny.Ta Fay więzi mnie tu już kilka dni.Boże co ja jej takiego zrobiłem?Jeszcze raz spróbowałem rozluźnić więzły które nie miłosiernie mi\nie obcierały. Jeszcze chwilka i .... Jest rozwiązałem !Ale co to ? Ktoś otwiera drzwi.Po chwili nie czułem zupełnie nic ,ktoś uderzył mnie w głowe.
*** Na posterunku.3.os.***
Szatynka stała pochylona nad stolikiem który stał przed brunetką.Już godzine stała i wypytywała ,o to gdzie jest  osoba ,na której, jak było widać, bardzo jej zależało.Brunetka co chwile wybuchała ironicznym śmiechem.Szatynka pozostawała nie ugięta,choć gdyby nie policjant ,który stał w pomieszczeniu z dwoma dziewczynami,z pewnością udusiła by brązowowłosą .W pewnej chwili dziewczyna o brązowych włosach wypuściła parę z ust,
-Hahaha nigdy wam nie powiem że twój kochaś jest w starym młynie-Po chwili,kiedy już zrozumiała ,co powiedziała,zbladła .
-I tu cie mam.Twoja głupota nie zna granic.
Szatynka wyszła i poinformowała jednego z policjantów,gdzie znajduję się Chłopak.
Dziewczyna o czarnych włosach podeszła do blondynki.
-No cóż.Pozostaje nam tyko czekać
***2 dni później Tanya***
Zayn i Lauren wrócili do zdrowia,wszystkie sprawy zostały uporządkowane.Wszystko się uspokajało i wracało do normy.Chłopcy przeszli dalej dzięki coverowi piosenki Viva la Vida.Nie powiem są świetni.Przez całe wakacje ja dbam o ich wizerunek,a potem ich menażer.A co z tym idzie?muszę wiedzieć z kim się spotykają,czy to wpłynie na ich reputacje,często też każe im gdzieś wychodzić.Ostatnio Zayn chodził z niejaką Rebbeccą Ferguson.Nic by mnie to nie poruszyło,ale... Tak jest jedno ale.Rebbecca jest duuużo starsza od chłopców.Miedzy Zaynem a Beką jest różnica jest 18 lat!Chłopcy ,krótko mówiąc,nie za bardzo ją lubili.Gdy Zayn zamykał się z dziewczyną ,chłopcy specjalnie co chwilę ich wołali.Nie powiem,było to zabawne kiedy wkurzony Zayn ,albo Rebbecca.Kiedy po raz setny mówiłam żeby z nią zerwał on odpowiedział
-Dobrze.Zerwe z nią ,ale...
-No tak zawsze musi być jakieś ale.
-Ale...musisz przyznać ,że cholernie się o mnie martwiłaś gdy mnie porwali.
-Coo?Niby czemu miałabym się o ciebie martwić?-grałam,cholernie się o niego bałam.
-No nie wiem,może ty mi powiesz po co była ta akcja na posterunku co?
-Co? Jaka akcja? O co ci chodzi?
-Nie kłam.To jak Powiesz mi że się o mnie martwiłaś a ja zerwę z Rebbeccą czy nie?
Zmieniłam usta w cienką kreskę.
-Nie to nie.
-Cholernie się bałam.Rozumiesz ?!Bałam się o ciebie.Że coś ci się stanie.Że...-głos uwiązł mi w gardle,a słona łza poleciała po policzku.-że cię już nie zobacze.Pasuje?
-Pasuje.Ale nie płacz.Nie mogę patrzeć jak dziewczyna płacze...a zwłaszcza ty.-Otarłszy samotną kropelkę wody odszedł.
A ja zostałam sama z natłokiem myśli.
***w tym samym czasie w salonie.Louis***
-Niall! Nie oszukuj!-krzyknęłam do niego
-Nie oszukuje! To ty grasz nieczysto!-odkrzykną mi blondynek
-Obydwaj oszukujecie -Powiedział Zayn ze śmiechem-Widzieliście Rebbecce? Muszę jej coś powiedzieć-Na samo imię tej murzynki skrzywiłem się nieznacznie
-Pewnie znowu siedzi w łazience,jak jej nie ma to na stówę ma próbę .
-Ok.Nie chce mi się łazić i jej szukać .Poczekam aż przyjdzie do pokoju.
-Ej! A tak właściwie to co chciałeś je powiedzieć?-tym razem do rozmowy wtrącił się Niall
-Nic takiego.
-Ahaa.Rozmawiałeś z Tanyą?
-Tak-I wyszedł.bez słowa wyjaśnienia.
Po niedługiej chwili weszła Rebbecca.
-Ej! Bekuś! Twój Romeo czeka na ciebie w pokoju.
Ta rzuciwszy mi złowieszcze spojrzenie wyszła z salony i ruszyła w strone lokum Zayna.Po minucie było słychać odgłos tłuczonego szkła i donośnych krzyków.W tej samej chwili do apartamentu weszła Tiny.
-A Tym co?
-A bo ja wiem .Pewnie znów Beka jest niewyżyta .
-Ej co to tak stuka?
Po schodach zaczęła schodzić Beka z wielką walizką.
Wzrokiem rzucając pioruny,jak by miała nas za chwile zamordować.Wyszła a ja krzyknąłem za nią.
-Będę Tęsknił!!
-Loouu !! Gdzie masz marchewki?? Chce zrobić muffiny .
-Wybacz Ostatnią zjadłem.Jak chcesz to leć do sklepu.Od razu kup mi jeszcze kilogram i jeszcze jakiś serek.
-Ktoś chce coś ze sklepu??-Nadal się dziwie jakie wysokie tony może wydobyć z siebie nasza mała Tanya.
-Ja chce żelki!! Duuuuużo żelków!!-Booże kiedy ten głodomór przestanie jeść.
-Ktoś chce coś jeszcze?
-Weź jeszcze jakiś popcorn i wskocz do wypożyczalni filmów.Robimy dzisiaj noc horrorów!
Harry tylko jęknął.
- Ooo Hazzuuś!! Cóż ty tu robisz? Nawet cię nie zauważyłem!
-Dziękuje że mi nikt nie pomoże!! Lou biorę twoje auto!-Krzyknęła Tiny
-A tylko spróbuj!-Wstałem Boooże czemu ona jest taka malutka? Zachichotałem
-No i z czego się śmiejesz wielkoludzie?
-Z nicz....
-Tanya daj spokój ja ci pomogę.-Powiedział Zayn przerywając kłótnie.Nawet nie dadzą człowiekowi się pośmiać! Co za Ludzie!



****
Po krótkiej przerwie powróciłam z kolejnym rozdziałem! Nie mogłam się powstrzymać żeby go nie dodać.