piątek, 23 marca 2012

Rozdział 7" O tym jak powstało One Direction"

Koniec roku zbliżał się nie ubłagalnie.Każdy nie mógł doczekać się wakacji i tego że w telewizji będą mogli zobaczyć kogoś ze swojej szkoły,klasy,z podwórka.Ale cofnijmy się do kwalifikacji.
***
Kiedy dotarliśmy całą 8 na miejsce właśnie zaczęły się castingi.Wbiegliśmy szybko do budynku.
-Harry Styles!!
-Jestem!!
-Leć Harry .Trzymam kciuki.
Po kilku minutach wrócił
Błagam Styles tylko nie piszcz jak baba-Louis jak zwykle zaczął się z niego śmiać.
-Louis Tomilnson!!
***
Z całej 7 przeszła tylko 6.Terry nie spodobał się Jurorom.Coś złego się stanie.ja to czuje.Nagle z głośników zaczęły lecieć imiona chłopców.Czy ja zawsze muszę mieć racje?Musiałam poczekać na nich około 15 minut.5 minut później leżałam zgnieciona przez 4 chłopaków.Zayn stał z boku i śmiał się w najlepsze.
-Emm...Chłopcy ja sie dusze!!! -tu zaczęłam udawać że się duszę.Zayn jak na zawołanie zmienił nastawienie i zaczął mi pomagać z przerażeniem na twarzy.Czyli jednak mu zależało...
-Dziękuje-Odezwałam się do Malika promiennie się uśmiechając.
-Nie ma za co-odpowiedział speszony
-To w końcu powiecie mi dlaczego się na mnie rzuciliście ?
-Nie dostaliśmy się osobno..
-Ale dostaliśmy się jako
-BoysBand!!
-Nawet nie wiecie jak się cieszę!!A mace już nazwę?
-Emmm i tu sprawy się komplikują.
-Hymm.A może Niall i the Potatoes?
-Nieee.A może Zayn and the boys.
-Nie obraź się ale to trochę wieśniackie
-Jeden kierunek-szepnęłam po polsku.
-Co ty tam szepczesz?
-A może One Direction?
-Niall powiedz to swoim głosem prowadzącego!!
-Panie i panowie przed wami zespół One Direction!!
-Łoooo dobre!!!!!!
-Widzicie!! Ta mała zawsze nam pomoże! -Ja zamorduje kiedyś tego Malika!
-Ejjj!! Ja nie jestem mała!!Jak już to niska!- Mieli racje jestem mała.bo w końcu na 17 lat mam 160cm.Przy mnie Daniel to Żyrafa.
-Emm.Zayn?-Odezwała się jakaś dziewczyna za  moimi plecami.
-Kasandra?-Skrzywił się.Widać że nie za bardzo ją lubił.
-Och jak ja sie ciesze że cie widze!-rzuciła się na niego brunetka.Szatyn zaś spojrzał na mnie błagalnym wzrokiem.No dobrze ...Pomogę mu.
-Emm Kochanie? Może przedstawisz mnie swojej przyjaciółce?-Brunetce od razu zrzedła mina.Jeśli chodzi o nią to była ubrana na różowo.Fujj!Aż się rzygać chciało.
-Ależ oczywiście ! To Kassandra Summers.Moja była.-Spojrzał na mnie dziękującym wzrokiem.Zaś Harry Pożerał ją wzrokiem.
-A może my ich zostawimy samych i pójdziemy do Nandos?-Szepnęłam mu do ucha.Widziałam jak wstrząsnął nim dreszcz.-Chyba że chcesz zostać z nią sam na sam?
-My idziemy Do Nandos! Wrócimy wieczorem!
-Ale jak to ? Nie zabieracie mnie ze sobą?-Rozpaczał Niall
-Daj gołąbeczką trochę prywatności coo?
Lou od dawna wiedział o tym że zakochałam się w Zaynie.Raz jak wracaliśmy z w-f na dworze zobaczyłam jak Misty i Zayn się obmacują.Łzy zaszkliły moje oczy.Pech chciał że zaraz za mną szedł mój najlepszy przyjaciel.Poprosił mnie żebym po lekcjach wszystko mu opowiedziała. Poszliśmy nad jezioro i usiedliśmy na molu.Rozmowa przychodziła mi z trudem,ale Lou zaraz wyciągnął ze mnie wszystko.Nie był zbytnio zadowolony kiedy się o tym dowiedział.
-Wiesz że mogłaś wybrać kogoś innego?
-Wiem ale serce nie sługa.
-Dobrze.To twoje życie.Ja się nie będę wtrącał.Ale pamiętaj,jeżeli cie skrzywdzi,zrani i inne tego typu rzeczy.Przyjdź do mnie.Obiecujesz?
-Obiecuje.
-A co z tobą i Lauren?
-Sam już nie wiem.Ona mi się tak cholernie podoba,ale nie zwraca na mnie uwagi.
-A żebyś posłuchał jej kiedyś na przerwie!Od razu byś się zdziwił .
-Na serio?
-Serio serio.
***
-Ziemia do Tanyi !!
-Mówiłeś coś?
 -To że chłopaki nam zwiali,Kasandra wreszcie sobie polazła ,a my nie mamy co robić.-Czy on powiedział my ??
-Chodź!Mam pomysł!.
Z racji tego że przez kilka lat mieszkałam  w Londynie dobrze znałam tą okolice. Złapałam Pakistańczyka za rękę i pociągałam.Szliśmy mniej więcej 20 minut.Gdy byliśmy prawie na miejscu szybkim ruchem skręciłam w ciemną uliczkę.
-Mam się bać że mnie zgwałcisz?-zapytał
- O to się nie martw.Już jesteśmy!
Stanęliśmy przed małą kafejką którą odkryłam 2 lata temu.Sprzedawali tu pyszne lody a także można było spotkać kogoś sławnego.Bowiem ta kafejka niczym nie przypominała innych kafejek.Jasnozielone ściany ,wielkie lustra weneckie zamiast okien.Na ścianach wszędzie porozwieszane były zdjęcia sławnych osób wraz z autografami.
-Wow.
-Poczekaj aż spróbujesz tutejszych przysmaków.
Podeszłam do kasy i zadzwoniłam dzwonkiem.
-Witaj Fay.
-Tanya!! Tak długo cie nie widziałam! Co się stało że nie przychodzisz tu tak często jak kiedyś?-Zapytała ze swoim francuskim akcentem
-Otóż przeprowadziłam się do Bradford.
-Et qui est ce morceau derrière vous quoi? Je n'ai jamais Vous apportez le garçonici ...(a co to za przystojniak za tobą? Jeszcze nigdy nie przyprowadziłaś tu żadnego chłopca
-Ce ne sont là un camarade de classe. Mais j'ai contrarié que vous avez une petite amie ...(To tylko kolega z klasy .Ale muszę cie zmartwić ma dziewczyne...)
-Emmm O czym rozmawiacie ? Czuje się pominięty..
-O niczym .Tak więc poproszę lody limonkowo-śmietankowe.A ty co chcesz?-zwróciłam się do Zayna.
-To samo
-Ok to dwa śmietankowo-limonkowe idą!
***
Edit: Tanya przez cały rozdział była ubrana w to

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz