*Paczadłami Louisa*
-Ogarnij emocje marchewkowa dziewojo-Usłyszałem te magiczne słowa
Odwróciłem się w stronę ,skąd jak mniemam one pochodziły.Stała tam Tanya ta nowa i...
Lauren.Ahhhh Lauren!Odwróciły się do mnie aja szeroko się uśmiechnąłem i poruszałem brwiami.Po co ? A tak.Lauren się zarumieniła a Tanya wybuchła śmiechem.Po chwili przyjrzała .Czemu ona się tak zdziwiła?A no takkk.Moi dwaj kumple schowani pod kurtką.Kazała wyciągnąć Lauren telefon i do kogoś pisać.Nie dowiedziałem się o czym później mówiły bo poszedłem do gabinetu dyrektorka by wypuścić tam moich 2 kolegów.Muszę zobaczyć miny tych którzy wejdą do pokoju.
Hahaha nie mają świadków .Zaraz a ta nowa?
Cholera...
*Paczadłami Tanyi*
Wyszłyśmy sobie spokojnie na plac przed szkołą i usiadłyśmy sobie na trawie wchłaniając promienie słoneczne które jeszcze w tym miesiącu (mianowicie jest to koniec września) były jeszcze cieplejsze niż na początku wakacji.Po kilku minutach Triss zauważyła zbliżającą się do nas postać w bluzce w paski i czerwonych spodniach.
-Witam panienki
-Lou mógłbyś byc tak miły i nie zasłaniać nam słońca?-cięty język Jess
Ten w odpowiedzi na te słowa usiadł sobie na ziemi koło Lauren oczywiście.Widać że ci dwoje mają się ku sobie.
-Nom Tanya tak?Jak ci się podoba w naszej szkole?
-Tak .Szkoła jest ,jak dla mnie ,bombowa.A i nikomu o tym nie powiem.
-Emmm Co miało oznaczać ostatnie zdanie??-Zapytała Daniel Poruszając zabawnie
-Za chwilę się przekonacie.
Po zakończeniu tego zdania w całej szkole było słychać pisk.Po jeszcze krótszej można bylo słyszeć jak cała szkoła piszczy.Louis wraz z Tanyą zwijali się ze śmiechu ,a reszta dziewczyn nie wiedziały o co chodzi.
-Lou ty im może powiedz
-No bo .. No bo Ja ..No bo ja-Nie mógł dokończyć przez śmiech-Wpuściłem do gabinetu ... szopy
-Co zrobiłeś??- Daniele czy ona kiedy kol wiek nie będzie aż tak poważna?
po chwili cała 6 wybuchła jeszcze większym śmiechem bo z głośników dobiegł nas piskliwy głos vice dyrektorki.
-Wszystkich zapraszam na hale.Obowiązkowo.
-Haahah nie przyznajemy że to Lou?
-No wiesz coo? Chyba powinniśmy...
-Daniele daj chociażby raz spokój.
-No prosiimyyy-Powiedziałyśmy wszystkie razem przyklejając się do Dani.
-Ok ok Tylko złaście ze mnie bo lekkie nie jesteście.
Lou Wybuchnął śmiechem.
-Trzeba się zbierać.
Po kilku minutach byli już na hali.
-Kto wpuścił szopy do szkoły?
cisza...
-Pytam się jeszcze raz! Kto je wpuścił?
cisza...
-Dobrze.Tym razem wam odpuszczę ,ale jeżeli jeszcze raz ktoś zrobi coś podobnego.Zostanie zawieszony! Tomlinson z czego się śmiejesz?
-Z niczego pani profesor.
-Możecie się rozejść.
***
-Widzieliście jej mine? Tomlinson z czego się śmiejesz?!-Zaczęła przedrzeźniać dyrektorkę Lauren
-Ohh jeszcze nigdy w życiu na apelu nie miałam takiej chęci do śmiania się.Myślałam że tam wybuchnę.
-Macie ochotę na Milkshaka po szkole?-Zapytał Tomo
-Z wielką chęcią.
Wymieniliśmy się numerami i poszliśmy na Biologie na której siedziałam z Boo Bearem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz