-Tanya ,kochanie chodź już do domu.
-Zayn...
-Ejj chodź przyjdziesz do niej z rana.
Podeszłam do niego ,stanęłam na jego granatowych conversach i wpiłam się łapczywie w jego usta.Bardzo mi tego brakowało.Po woli w moim organizmie rozprzestrzeniało się uczucie ciepła.On jednak lekko odepchnął mnie od siebie ,usiadł na krześle ,a po chwili siedziałam na jego kolanach.musnął delikatnie moje usta.Poczułam jego delikatny uśmiech.
-Kochanie,to się muszę starać a nie ty.-i wpił się w moje wargi tak łapczywie jak jeszcze nigdy wcześniej.
-Nawet nie wiesz jak mi tego brakowało.
-Oj wiem wiem.
-Ej gołąbeczki ! Nie mam nic przeciwko waszemu mizianu się ,bo wyglądacie razem tak słodko -tu Hazza zaczął piszczeć jak fanka- ale to jest szpital i wiesz nie każdemu odpowiada takie coś w miejscu gdzie są chorzy zbolali ludzie.
-Hazzaa top że Jess nie okazuje ci miłości nie znaczy ze musisz wyżywać się na nich -dogryzał mu Louis.Po chwili ,zresztą jak to na nich przystało zaczęli się gwałcić na krzesłach szpitalnych.Nie wiem jakim cudem nie wybuchłam śmiechem.Złapała Zaya za rękę i pociągła ku wyjściu.No tak jutro moje urodziny a my spędzimy je pewnie w szpitalu....
*następnego dnia rankiem .Zayn*
Przebudziłem się dosyć wcześnie ,bo słońce dopiero co wschodziło.Leżałem cały czas wpatrując się w Tiny.Jest taka słodka kiedy śpi.Taka niewinna.Jej czarne włosy rozpierzchły sie po całej poduszce,jakby miały zaraz uciec.Do tego jej blada cera i naturalne czerwone usta sprawiły że wyglądała niczym królewna Śnieżka.Moja własna królewna Śnieżka.Dziewczyna,ba Moja!Dziewczyna lekko zmarszczyła nos przez sen. Postanowiłem nie czekać i zrobiłem jej prze ,przeuroczą fotkę.Nie wiem czemu ale jaram się tym tak jak Lou Marchewkami.
-Urodziny...-szepnęła przez sen.A tak właściwie to kiedy ona ma urodziny? Chyba nikomu tego nie powiedziała... Znając ją i tak by nie chciała powiedzieć wymigując się tym że nie chce przezentów albo już je miała.No cóz trzeba podjąć radykalne środki.Wykręciłem numer do kuzynki Tanyi ,Tiffany.kazała mi dzwonic kiedy kiedy będzie jakaś sprawa dotycząca Tiny.
-Człowieku nie obchodzi mnie kim jesteś ale na pewno nie jesteś normalny dzwoniąc o -przerwała-8 nad raem,albo jesteś normalny i chodzi o sprawy rodzinne więc słucham.-To u nich rodzinne.To poczucie humoru.
-Witam pania pani Tiffany.
-Zaian...Zian....
-Zayn.Tak to ja.
-Więc jeśli dzwonisz to chodzi o moją małą.Wal-powiedziała już w miarę trzeźwym głosem.
-Sory że oto pytam teraz ale kiedy Ti ma urodziny?
-A tak właściwie to który dzisiaj jest.
-Jeżeli mi się nie wydaje to 11 sierpnia.Za dwa dni mamy finał.
-JEDYNASTY SIERPNIA!?!?DOPIERO TERAZ SIĘ OBUDZIŁEŚ Z JEJ URODZINAMI!?
-No w sumie tak jakoś wyszło.Czyl że ma dzisiaj urodziny?
-Tak głąbie ma dzisiaj urodziny.nie mów że nie masz dla niej prezentu...
-Ee wieszs dopiero dzisiaj dowiedziałem się że ma urodziny....
-Nie masz prezentu dla swojej dziewczyny!?No nie.Dobra o 10 podeśle do ciebie Tess Może coś poradzicie razem.
-Tess...?
-Tak moją siostre Terese Route.Jak coś to ona zna bardzo dobrze gust małej bo w końcu się z nią wychowywała.Pomoże ci jeszcze z przyjęciem urodzinowym i inne takie rzeczy.
-Ok dobra kończe bo się budzi.
Po chwili moja księżniczka leżała co chwile rozkosznie przecierając oczy pięścią,zupełnie jak mała dziewczynka.Uśmiechnąłem się szeroko.
-Witaj Kruszynko.Wiesz jakie słodkie miny robisz gdy śpisz?
Ta sie tylko się uroczo zaśmiała i zwaliła mnie z łóżka.
-Zay, jaki dzisiaj dzień ?
-Chyba jedenasty,eee dokładnie piątek.
-Nie ma dzisiaj żadnego święta?
-Niee,chyba nie.-ta się tylko uśmiechnęła smutno ,dała mi całusa w polika i poszła do kuchni zrobić coś na śniadanie.Ja zdzwoniłem do chłopcow o tym że Tin ma dziś urodziny i trzeba załatwić tort,serpentyny i żarcie.Chłopcy byli zaskoczeni tak samo jak ja.Hazz miał się zająć tortem bo kiedyś pracował w piekarni,Liam żarciem,no bo jak by dopuścić przed imprezą urodzinową Horana do żarcia to już by go nie było,Nialler miał zaprosić rodzinkę i znajomych ze szkoły,a Louis miał załatwić ozdoby na 18.No bo w końcu 18 przezywa się tylko raz!
***W tym samym czasie ,Tanya***
Kurde.Źle się czuje z tym ,że nikomu nie powiedziałam o dacie moich urodzin.No bo wkońcu to są 18.A nie będzie żadnego prezentu,życzeń.Nawet Zayn się nie domyślił.No cóż.
-Kochanie o 10 muszę się zbierać ,mamy jakieś spotkanie z Simonem czy coś.
-Ok.Wiesz myślałam że ten dzień spędzimy sami.Tak wiesz sam na sam.
-Też tak myslałem ale,no wiesz trzeba się stawić.
-Baw sie dobrze Ja się dzisiaj poopalam i popływam w naszym wspólnym basenie.
***Zayn/***
Jest! Udało misię sprawić że uwiezyła że nie wiem o juej urodzinach.
-Ty musisz byś Zayn?
-Tak a ty to Teresa?
-Tess.Nie znoszę swojego pełnego imienia.
-Ok.Musimy załatwić jej prezent.i jakieś ciuchy.
Chodziliśmy jakieś 2 godziny po sklepach.Przechodząc koło jubilerskiego wpadłem na pomysł.
-Tess chodź pomożesz mi wybrać.
Po chwili byliśmy już w klimatyzowanym sklepie jubilerskim.
-Poproszę pierścionki zaręczynowe .
-Chłopcze jesteś tego pewien?Ona nie jest czasami za młoda?
-Nie ona jest kuzynką przyszłej panny młodej.Jest od niej młodsza o 3 miesiące tak? Moja wybranka kończy dzisiaj 18 .
-Wiesz co.Sądzę że ten będzie najlepszy -Tess pokazała na pierścionek ze złota który ma głowkę w kształcie serca a w sobie ma 3 diamenty.
-Taak będzie najlepszy.
Poszliśmy jeszcze do sklepu z ciuchami i kupiliśmy beżowo,kremowo brazowo jasnorożową sukienkę z paskiem przewiązywanym w pasie.Do tego beżowe szpilki i branzoletkę z serduszkiem z wyrytym napisem Forever Love
Tanya & Zayn
-Jeszcze raz dziękuje za pomoc.
-Nie dziękuj tylko pomóż mi z prezentem dla mojej małej !'
Tess zamówiła kryształ grawerowany laserem ( mniej więcej coś takiego ) w którym ma być zdjecie moje i Tanyi.Do tego zapas gry Hot bullets.W tej grze chodzi o to że jest 12 czekoladek mlecznych <w tym jedna z chili> układa się je w rzędzie i każdy znajomy musi zjeść jeden nabój.Przegrywa ten kto zje tą ostrą.Jak Tess powiedziała to była ulubiona gra Tiny w dzieciństwie.I zawsze ona trafiała na tą ostrą ,a że lubiła pikantne rzeczy ,zawsze chciała przegrać.Szczerze mówiąc jestem ciekawy tej gry.
***Tanya***
No Cholera jasna!! Co oni robią razem?Jestem tak na niego wsciekła!Mówi że ma próbe a tak naprawdę spotyka się z moją kuzynką! I to jeszcze z Tess!No nie!Jeszcze dawał jej prezenty!Doigrał się.
Jestem ,mimo twj złości,zaskoczona i smutna.Nawet rodzice zapomnieli o swojej jedynej rodzonej córce!Nie dostałam życzeń od nikogo.Nawet Od Tyfuska!Mam już wszystkiego dość.Nie wychodze z pokoju do końca X-factora.W sumie do niedzieli się nie opłaca tak gnić no ale co!Było już około 16,a ja zgłodniałam. więc zeszłam na dół.Ej co jest? Rolety pozasłaniane,światła pozgaszane.What the Fuck?!
-Jest tu ktoś?
Ktoś zachichotał.Zapaliłam światło.
-WSZYSTKIEGO NAJLEPSZEGO TANYA!!!
Tłum ludzi którzy przyszli,bądź przyjechali był ogromny! Nawet salon wyglądał na większy.Nagle poczułam jak czyjeś ręce delikatnie oplatają mnie w talii.
-Wszystkiego najlepszego Mała.-Dał mi soczystego buziaka ,przy okazji wręczając pakunek z wielką kokardą.
-Zay.Skąd wiedziałeś kiedy mam Urodziny?
-Taka mała wróżka mi powiedziała
-Tiff?
-Tiff.Otwórz.
-Zayn nie musiałeś...
-Musiałem musiałem,w końcu jesteś juz 18-latką a do tego jesteś moją dziewczyną.Mykaj się przebrać!
Szybko poleciałam na górę i tak samo szybko umalowałam,przebrałam i uczesałam się.Po chwili już bawiłam się razem z przyjaciółmi.Od Hazzy dostałam wielkiego pluszowego kota z lokami,od Liama Buzza Astrala z przerobioną na niego twarzą i bransoletkę,Od Louisa zestaw bluzek w paski ,czerwonych rurek i szelek,Od Nialla Dmuchany fotel w kształcie hamburgera,od Tiffany Talon na 4 lata zniżki u najlepszego tatuażysty w NY!! i obudowę z 1D do telefonu,Od Tess Moją ulubioną grę Hot Bullets,Od mamy i taty klucze .
-Mamo ale od czego są te klucze?
-Wyjdź przed dom to zobaczysz.
Wyszłam z domu Jurorów i zaniemówiłam.Na podjeździe stał Aston Martin Vanquish! Po chwili skakałam ze szczęścia jak głupia!Rzuciłam się na mamę i tatę z uściskami.
-Kocham was! Kocham,Kocham,kocham!!
Zaraz po mnie wyszli chłopcy.
- OO mój boże!Czy to Aschton Martin ?!Nie wiedziałem że masz takich bogatych rodziców!
-No taak tata Jest menago Jessie J i Adele Więc trochę kaski z tego leci.
-Ej co to za limuzyna tam jedzie?
-Tato powiedz mi że tego nie zrobiłeś!
-Ale co?-udawał głupiego.
-Powiedz mi że nie zaprosiłeś ich na moją osiemnastkę!
-Ej ale kogo?-spytali się Chłopcy.
Po chwili otworzyli szeroko buzie.
-O mój boże!! JAk mogłeś mi to zrobić ! Chcesz żebym ze szczęścia na zawał padła!?-z Limuzyny wyszli nie kto inny jak LMAFO!
-Wszystkiego najlepszego kotku!-mama podeszła i przytuliła mnie.
-Ej ej ej stop!-Krzyknął Redfoo .-Która z was to Tanya Route?!
Chłopcy wypchnęli mnie przed szereg.
-Wszystkiego najlepszego Małaaa!!! - Po chwili cała sala się bawiła tak jak nigdy wcześniej!
***Dwie godziny później***
-Ludzie!! Mamy komunikat!Związku z tym że dziś są 18 urodziny Tanyi .Jako prezent od nas dostanie 10 wejściówek VIP na nasz koncert tu w Londynie! -Tu SkyBlue Powiesił mi naszyji owe vipowskie bilety.
-A teraz ten chłopak ma do was sprawe!
Chłopcy wrzucili mnie na scene.Po chwili przede mną stał nie kto inny tylko sam Zayn Malik.
-Wiem że znamy się dopiero kilka miesięcy.Chodzimy zaledwie 2 tygodnie.Ale nie moge bez ciebie żyć.Zrozumiałem to wtedy kiedy szukałem cię w Bradford.Zmieniłaś moje życie bezpowrotnie.-klęknął ,łzy szczęścia zaczęły lecieć mi po policzkach-Wiec pytam.Czy ty Tanya Eliza Route ,Wyjdziesz z mnie?
Niemogłam wydusić żadnego słowa .Łzy ciekły mi strumieniami.Powoli podeszłam do niego ,otoczyłam jego kark swoimi dłońmi i wpiłam się w jego usta.
-To chyba oznaczało tak! Brawa dla narzeczonych!!-Red Foo i SkyBlue Rozgrzewali naszą impreze a my tanczyliśmy w swoim własnym rytmie.W swoim własnym świecie...
Ostatni rozdział przed Epilogiem.Zrobie krótką przerwę żeby opowiadania wam się nie pomieszały.Nowa Bohaterka całkiem różni się od Tanyi .Tak więc czymać kciuki za kolejne opo .
Hope you like.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz