poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Rozdział 11 "Szczęście w nieszczęściu"

-Cooo ? Ale co się stało?
-Podobno wpadła pod jakiegoś vana . Ty leć po Horana I Payna a ja po Lou Stylesa i Malika.Dziewczyną powiemy później.
-Ok.
Z tego co mi było wiadomo cała trójka była na basenie.Szybko biegnąc po schodach,przy okazji mało co się nie zabijając, minęłam się z Daniele i Jess.
-Dziewczyny Lauren jest w szpitalu .Nie ma czasu na wyjaśnienia .Szpital św.Tomasza.
Cholera,cholera cholera!! Gdzie oni są? Jest! Widzę Hazze,gdzie Tommo?Ok widzę Malik może poczekać.
-Hazza!! Lou.Ruda jest w szpitalu.Podobno jakiś czarny van ją potrącił.Szpita....
-Coo?Ale jak to? Boże,boże boże.
-Lou spokój.wsiadaj do samochodu .Triss,Dan ,Jess Niall i Liam już ,chyba tam są.I ja prowadzę.Ty jesteś zbyt roztrzęsiony.
Po dojściu do samochodu wszyscy podzieliliśmy się na 2 auta.W jednym ja Lou ,Hazza i Triss a w drugim Dan,Jess,Niall i Liam.Ruszyliśmy...
***
-Doktorze jak ona się czuje?
-Jest w stanie krytycznym,musi mieć teraz dużo spokoju.
-Osobiście tego dopilnuje.-Odpowiedział Lou.
-W sali mogą przebywać tylko 2 osoby.Nie więcej.
-Dobrze.
-A co z kierowcą vana?
-Policja już wszczęła śledztwo.-Po tych słowach odszedł. My zaś weszliśmy do sali Rudej ( ja i Lou)
.Louis zajął miejsce po jej prawej stronie i złapał jej rękę.
(radze włączyć to jak chcecie się wczuć w czytanie tego kawałka )
-Proszę nie odchodź .Nie zostawiaj mnie samego.Proszę.Jesteś dla mnie taka ważna .Jak nikt inny.Nie wyobrażam sobie życia bez ciebie.Proszę nie opuszczaj mnie.Błagam!Kocham cie.-Louisowi pociekła łza.
An enchanted moment,And it sees me throughIt's enough for this restless warriorJust to be with you.* - szepnęłam kawałek ulubionej piosenki Lauren
Nagle zauważyłam że jej lewa ręka się poruszyła.
-Loui.Ona otworzyła oczy!
-Zawołaj lekarza!
*** w między czasie***
-Lou.Wiesz.Ja słyszałam to co mówiłeś.I wiedz że ja ciebie też kocham.Myślałam że łączy cie coś z Tanyą. Pokłóciłam się z nią i powiedziałam że jutro wyjeżdżam.gdy już byłam w połowie drogi pomyślałam że to głupie i chciałam wrócić i ją przeprosić.I właśnie gdy o tym myślałam stałam na przejściu dla pieszych.Światła się zmieniły a na mnie wjechał van.Był trochę podobny do vana Fay ale być może mi się wydawało.-natłok słów wypływał z jej ust.
-Hej hej! Spokojnie.Nic się nie stało.Ważne że żyjesz!
-Proszę wyjść z sali.Musimy zrobić kilka badań i powiemy państwu kiedy będzie mogła wyjść ze szpitala.
Po wyjściu z sali Boo Bear złapał za moje ramiona i zaczął skakać jak opentany
-KOCHA MNIE KOCHA!!

***
Sorry że tak krótko ( w porównaniu z poprzednim rozdziałem jest o połowę krótszy ,a nawet więcej)
Jak na razie muszę zająć się domem i innymi rzeczami którę w ogóle nie są  związane z blogowaniem i z internetem.,więc dodałam ten rozdział teraz.
+ Kolejna historia (ktora zacznie się po skończeniu się tej [tak mniej więcej po 20 ,25 rozdziale{być może nawet po 30 lub później ;P}]) będzie dotyczyć sióstr Louisa i zaginionej siostry Nialla.
*
Kawałek piosenki z reperuaru Eltona Johna -Can you feel the Love tonight
Tłumaczenie:
Zaczarowana chwila, widać na wylot, że
Temu niespokojnemu wojownikowi wystarczy tylko z tobą być











niedziela, 22 kwietnia 2012

Rozdział 10 "To co zgotował nam los"

-Ja nadal nie wierze ,że mogłaś mi to zrobić!!
-Oj Lauren nie martw się i tak wyglądasz sexy-Krzyknął Lou,a ruda zakryła się rumieńcami.
-Spoko.Idź schodami na 2 piętro,pierwsze drzwi na prawo. Weź też Triss .
-Ale co tam jest?
-Zaufaj mi .Spodoba ci się.
-TRISS!!! Chodź idziemy!!
-Do sklepu? W takim razie poproszę marchewki!!
-Nie baranie idziemy do łazienki.
-Łeeee
Po chwili w powietrzu rozległ się donośny Pisk obydwóch dziewczyn.Chłopcy ofochani na mnie ,Zayna ,Liama, Tiffany i Daniele spojrzeli się dziwnie na schody i wrócili do swoich poprzednich zadań.Większa część imprezowiczy wyniosła się inni zaś wylegiwali się przy basenie ulice obok.Spojrzałam na zegarek.13.46.Zaraz Która?
-Chłopaki Jeżeli zaraz nie wstawicie się na koncercie domowym ,możliwe będzie że was wywalą.
-CO???-Cała 5 ruszyła pędem do wyjścia gubiąc przy okazji różne rzeczy.
To Liamowi spadł but,to Zayn zgubił telefon itp itd.W ogóle nie pomyśleli żeby zamówić taksówkę .Teraz będą lecieć ja idioci przez kilka przecznic.Ja przeczekawszy aż dziewczęta się przebiorą ,zamówiłam taksówkę.
Zawołałam nasze dziewoje .Triss postawiła na czarno-czerwoną sukienkę ,zaś Lauren  na błękitną.Wsiadłyśmy do taksówki i ruszyłyśmy pod dom  jury.Wyszło tak że byłyśmy 10 minut przed chłopcami.Ci zaś ze zdziwieniem  dotarłszy pod budynek spojrzeli na nas i nie mając czasu na pytania szybko poszli zaśpiewać razem piosenkę.Dokładnie to nie wiedziałam co chcieli zaśpiewać ale wydawało mi się że mówili o piosence " Torn" .Po chwili wybiegli z radością i rzucili się na nas robiąc wielkiego miśka.
-Przeszliśmy!!
***
Cały wieczór balowaliśmy w jednym z pokoi Hotelowych.Harry już nieźle zalany spytał mnie o numer Tifany
-Ojj Harry muszę Cię niestety zmartwić.Ona ma męża i małego synka.Zresztą jak by nie była zamężna to i tak nie miał byś szans ... Jesteś dla niej za młody.
-Życie jest bezsensu.
-Heej ,nie smutaj się.Nie ma żadnej innej dziewczyny ważnej dla ciebie?
-Nie wiemm.Może jest taka.
-Powiedz,jeżeli ją znam nic jej nie powiem.
-Jessica.
-Serio?
-Taak. Tylko nie wiem jak... Noo teenn.
-Dobraa .Język ci się plącze .Idź spać Hazzuś.
Następnego dnia Jess obudziła się pierwsza,Posprzątała cały salon i resztę pokoi.Do tego zrobiła nam pychaaa śniadanie i nafaszerowała nas aspiryną.Wszyscy gdy się lepiej poczuli rzucili się na nią przygniatając do ziemi .Chłopcy już ogarnięci zaproponowali przechadzkę po mieście i pozwiedzanie niektórych miejsc.No bo jak to ,być w Londynie i nie zobaczyć Big Bena,Pałacu Buckingham,nie wsiąść do Oka Londynu lub nie mieć fotki ze znakiem metra ,czerwoną budką telefoniczną i strażnikiem pałacu .Dziewczyny poszły się przebrać ,zaś chłopcy poszli do sklepu zakupić mapkę ,prowiant oraz picie,bo znając życie ,będziemy zwiedzać cały dzień.Ja już  byłam ubrana w szarą bokserkę,krótszą szerszą koszulkę na ramiączkach z napisem Cherry Bomb ,turkusowe spodnie i baletki z ćwiekami.Po chwili Doszła do mnie Triss ubrana (bluzka  ma rękawy 3/4 w opowiadaniu) w dłuższą bluzkę ,brązowe spodnie,glany do tego torebka z ćwiekami i ray bany.Nie powiem wyglądała więcej niż fajnie.Po kolejnej chwili doszła do nas Daniele która założyła(zamiast tych dresów czarne rurki) bluzkę na ramiączka z flagą USA , czarne rurki  i czerwone vansy,a przez ramie przerzuciła brązowy plecak z przypinkami na których widniało logo Rolling Stonesów.
-Lauren!! Jesss!! Chodźcie już!!My chcemy wyjść przed zmrokiem !!
-Ok... Ok Tylko się tak nie denerwuj bo ci żyłka wyskoczy.
Po chwili na dole zawitały 2 spóźnione panie.Jess założyła (zamiast platform trampki)granatową bluzkę z motywem flagi UK,czerwone rurki i buty z tym samym motywem co na bluzce .Zaś Lauren miała na sobie (zamiast tych butów glany,bez tej bransoletki ,czapki i torebki) szarą bluzkę, na niej jeansową kamizelkę ,czerwone rurki i glany.Chłopcy zdążyli już wrócić ze sklepu ,nie obyło się bez Nialla z kilkoma torbami cukierków i Louisa z marchewkami  w plecaku, Kupili wszystko co potrzebne .Mapkę jakieś batony ,picie,oczywiście marchewki dla mnie ,Lou i Lauren.Swoją drogą ja też lubiłam marchewki i jako jedyna mogłam zabierać je Boo Bearowi. (oczywiście nie licząc Lauren i Hazzy) .Zawiesiłam swój aparat na szyi i wyruszyliśmy .
***
-Ejj! Kto ma ochotę na lody?
-Jaa!-Odkrzyknęli wszyscy.
-To może Tiny nas zaprowadzi do knajpki w której ostatnio jedliśmy co??-Zaynn ja cie kiedyś zamorduje !! Po co to powiedziałeś!! Tylko Lou o tym miał prawo wiedzieć! .Dziewczyny spojrzały na mnie pytającym wzrokiem ,a w moich oczach kryła się żądza krwi.Posłałam im spojrzenie typu " Potem ,nie chce mi się teraz tego opowiadać"Tommo śmiał się z mojej miny zaś reszta 1D gapiła się na niego ze wzrokiem " WTF?!"
-Nie daj się prosićć!
-Ok ok.Zbierajmy dupy w troki bo o 16 zamykają a jest 15  dojdziemy tam w 15 minut.
Gdy już dotarliśmy na miejsce ja poszłam zamówić to co chciała cała grupa .Przy kasię jak zawszę o tej godzinie stała Fay.
-Tanya ty znowu tutaj?Myślałam że już tu nie przyjdziesz!Przyprowadziłaś znajomych?
-Tak Fay,znowu tutaj.Ja też tak myślałam ale oni mi rozpaczali że ich zaniedbuję.
-Hehe .To co podać?
-Poproszę 8 razy śmietankowo-limonkowe średnie,2 śmietankowo-limonkowe dużych pucharkach,I 10 gofrów z bitą śmietaną i polewą toffi.
-Już się robi.
Podeszłam do stolika i usiadłam na swoim miejscu.
-Ej gdzie Zayn?
-Wyszedł zapalić.
-Jeszcze tego nie rzucił?
-Jak widać nie.-skrzywił się Lou.
Po chwili przyszły nasze lody.
-Wiecie co? Ja ide po niego.
-Pójdę z tobą -Lou nie słuchając moich próśb o zostanie wstał ,wziął mnie za rękę i pociągną w stronę tarasu za sklepem.
-Ej Zay Lody ci się zaraz roztopią...-Urwałam bo zobaczyłam jak moja była przyjaciółka całuję się z Zaynem.-Dobra nie przeszkadzam -powiedziałam z zaszklonymi oczami.
Poszłam do sali i oznajmiłam że jakaś galeria jest zainteresowana moimi zdjęciami i chce je wystawić a Lou powiedział że nie zostawi mnie samej ,bo równie dobrze ten facet może być gwałcicielem.Wszyscy chcieli ze mną jechać ale  jakoś ich zatrzymałam.Zawołaliśmy taksówkę i podaliśmy adres parku pod okiem Londynu.
Po wyjściu z pojazdu łzy same ciekły mi z oczu gdy zobaczyłam fontannę przy której on chciał mnie pocałować.Przy której zatrzymał się czas.usiadłam na ławce i zaczęłam się zanosić z płaczu. Prze zemnie Lou miał bluzkę całą we łzach.On zaś nie przejmował się tym w ogóle, to dla niego nie miało większego znaczenia.Gdy się już w miarę uspokoiłam opowiedziałam mu o wszystkich moich zawodach miłosnych, po których zawsze pojawiał się tatuaż.
-Chcesz iść do tatuażysty?
-Ty tak na poważnie?
-A czy kiedykolwiek byłem bardziej poważny?
-Nooo...nie
-To co idziemy?
-Możemy iść.
Gdy dotarliśmy zdecydowałam się na napis na palcu "Smile" Loui ogólnie nie popierał tatuaży,ale teraz kiedy zobaczył jak oni to robią,jak pytają czemu chcesz oszpecić swoje ciało ,nabrał większego szacunku do tatuażystów.Chociaż przyrzekł że nigdy nie zrobi sobie tatuażu ,to będzie mnie wspierał do końca jego życia.
Gdy poprawił mi się humor ruszyliśmy do domu jurorów.JA jako jedyna osoba nie biorąca udziału w programie mogłam zamieszkać z chłopakami,tak zleciła nasza szkoła,dzięki temu że ,nasz dyrektor ma chody u wysoko ustawionych ludzi (między innymi dzięki temu że  w jego szkole dorastały gwiazdy takie jak Justin Timberlake,Rihanna i inne) Wyjaśniliśmy że ktoś robił sobie ze mnie kawał .nie wiem czemu ale Lauren patrzyła na mnie z rządzą śmierci..
-Tanya? Możemy porozmawiać?
-Yhym-odpowiedziałam upijając łyk ze szklanki soku,wstałam i wyszłam za Lauren.
-Co się stało?
-Ty się pytasz co się stało?! Jako jedna z nielicznych wiesz że Lou mi się podoba i się jeszcze do niego przystawiasz! Co ja ci zrobiłam że chcesz mnie zniszczyć?No powiedz co takiego ci zrobiłam!
-Lauren.To nie tak.Lou jest moim przyjacielem...
-AAAA to teraz tak się na to mówi?!
-O co ci do cholery jasnej chodzi? Mnie nic z nim nie łączy.Tak kocham go ale jak brata! Jest niczym mój starszy brat którego nigdy nie miałam, a którego zawsze chciałam mieć.Znamy się na wylot.On wspiera mnie ,a ja jego!Gdybyś nie była tak zapatrzona w siebie zauważyłabyś że on się stara !! Stara się żeby choć na chwilkę z tobą pogadać,pośmiać się!Ale ty nie! Dla ciebie liczy się tylko Lusterko i twoje oblicze w nim.Gdybyś naprawdę się ze mną przyjaźniła nigdy byś mnie o takie coś nie posądziła-Tu trafiłam w jej czuły punkt.
-Wiesz co? Może to i lepiej że się z tobą nie przyjaźnię tak mocno jak on.Chociaż nawet mu współczuje że wybrał sobie taką przyjaciółkę.-Wykrzyczała mi w twarz .Po chwili dodała już spokojniejszym głosem- Jutro wyjeżdżam  z powrotem do domu.Nie mam zamiaru dalej na ciebie patrzeć.-Wyszła z pokoju ubrała buty i wyszła trzaskając drzwiami.
-Ejj!! A tej co odwaliło?-Triss wpadła do mojego pokoju.
-Osądziła mnie o to  że łączy mnie coś więcej niż przyjaźń z Lou.Jutro wyjeżdża.
-Jej.Oby nie zrobiła czegoś głupiego.
Po kilku minutach zaczął dzwonić mi telefon.Lauren dzwoni.
-Halo?
-Pani Tanya Route?
-Tak.A kto mówi?
-Tutaj dyrektor szpitala św.Tomasza w Londynie.Pani przyjaciółka została potrącona przez mini vana i jest w bardzo ciężkim stanie.Jedyne co powiedziała to 2 imiona.Tanya i Louis.Zna pani tego chłopca?
-Tak to mój przyjaciel.O mój boże wiedziałam że coś się stanie wiedziałam.
-Jeżeli pani może ,niech pani zawiadomi rodzinę panny Loyd a także tego chłopaka.
-Dobrze.Powiadomię.
-Do widzenia-i rozłączył sie, a mi zaczęły lecieć łzy.
-Tanya co się stało?
-Lauren jest w szpitalu...

wtorek, 3 kwietnia 2012

Rozdział 9 "3...2...1.... POBUDKA!!!!"

-Ooooo nasze gołąbeczki!! Harryyy!! Kochanie!! Ochh Cheryll jak ty pięknie wglądasz!-Lou darł się na potęgę udając pijanego.Nawet dobrze mu to wychodziło.A Cheryl ubrana (znowu) w różową sukienkę posłała mu gniewne spojrzenie.
-Loui Ile ty dzisiaj wypiłeś?
-2 drinki,ewentualnie 19-Powiedział kiwając się na boki.
-To może lepiej usiądź co?
-Okk Kochanie nieee martw się!!
-Harry Chodź!! Leci wolna !-Zakrzyknęła Cheryl.I na chama wyciągnęła Harrego z fotela.Louis korzystając z nieobecności przyjaciela i jego "ukochanej",wrzucił tabletki do ich soków.Po chwili wstał i udając że się chwieje,podszedł i usiadł przy moim stoliku.
-I jak? Wrzuciłeś?
-Oczywiście Bejbe Yorku!A dziewczyny gdzie?
-Lou nie mów tak do mnie!A co do dziewczyn zaraz mają wejść.O już są!!
***Oczami Tiffany***
Harry właśnie siedział przy stoliku i popijał swój sok pomarańczowy,gdy do pubu weszły 4 dziewczyny.Po chwili zorientował się ,że to przyjaciółki Tanyi.Lauren,Triss,Daniele i Jess.
Zwykle nie przykładam głowy do ubioru ale Lauren wyglądała bosko.Ubrana była w zieloną bluzkę i szpilki tego samego koloru oraz żółtą spódniczkę.Jej ubiór kontrastował z jej włosami.Triss postawiła na błękitną sukienkę ,do tego założyła pomarańczowe szpilki i torebkę o tej samej barwie.W tej stylizacji wyglądała jak anioł .Niall byłby w niebo wzięty.Daniel założyła czarną sukienkę do tego czerwone szpilki i torebka ,oraz usta o barwie dojrzałego granatu.W tej sukience wyglądała bardzo pociągająco.Po chwili weszła Jess.Jej czarna sukienka w fioletowe kwiaty idealnie leżała na jej ciele.Nie wiem czy to możliwe ,ale zakochałem się jeszcze bardziej.W następnej chwili podbiegła do nich Tanya z jakąś dziewczyną.No nie powiem .Ładna była.Ubrana była w beżową bluzkę i czarne rurki.
Zaś Tanya nałożyła na siebie białą bluzkę z bolerkiem,do tego szarą spódnice ,czarną torbę i buty za kostkę .Nagle Jess zaczęła ,rozglądać się po sali,jakby kogoś szukała.Kiedy zauważyła mnie uśmiechnęła się szeroko i pomachała mi.A potem? Co było potem?Pamiętam tylko colę o dziwnym smaku i to jak Cheryl latała co chwilę do Toalety.
***
Liam i Daniele jako jedyni nie pili alkoholu.Liam z powodów zdrowotnych a Dan po prostu brzydziła się tym,co zostaje gdy wypije się za dużo różnych trunków.Tiffany Rozglądając się na wszystkie strony świata patrzyła jak minęła noc kuzynce oraz jej przyjaciołom w jej klubie.Promiennie uśmiechnęła się do 2 niepijących i ruszyła dalej.Krocząc przez porozkładane ciała nocnych imprezowiczów szukała znajomych.Na samym początku zauważyła Nialla ,który ,co może być oczywiste, przytulał się do lodówki.W następnej sekundzie zauważyła Palącego Zayna który stał na tyłach lokalu.Zakładając bolerko ,po cichu podeszła do Zayna.
-A co ty tak wcześnie wstałeś?
-W pewnej chwili się obudziłem a w następnej już nie mogłem spać.Więc poszedłem się przewietrzyć.
-Hmmm to teraz tak się nazywa palenie.
-Jak tam Tanya?
-A coo? Podoba ci się?
-E.... Noo....
-Dobra nie tłumacz się.Dam ci radę.Za bardzo się nie śpiesz.Jeżeli chcesz być z nią ,nie wiem powiedzmy w przyszłości,bądź bardzo delikatny.Ona nie raz się sparzyła ,jeśli chodzi o związki.
-Nie wiedziałem...
-Mało kto o tym wie.Z tego co wiem prawie nikt.Za pierwszym razem zakochała się w swoim przyjacielu.W sumie to tworzyli bardzo zgrany związek.Aż  uśmiech sam pojawiał się na ich widok.W tedy on wyjechał.Bez pożegnania.Bez jakich kol wiek słów wyjaśnienia.Po tym zdarzeniu Tiny zamknęła się w sobie.Gdy jej rodzice zostawili ją samą na jeden dzień ,bo uważali że już w miarę funkcjonuje jak człowiek.Ona wzięła pieniądze i poszła do tatuażysty.Wytatuowała sobie na lewym nadgarstku 3 ptaki.Przez kilka dni chodziła  opatrunkiem i mówiła że poparzyła się wrzątkiem.Kiedy jej rodzice nie wytrzymali i zapytali  w prost czy się tnie.Ta w spokoju zdjęła opatrunek i pokazała nadgarstek .Strasznie się ucieszyli że się nie tnie.Następnym razem zakochała się w zwykłym chłopaku z osiedla.Przy jej rodzicach był taki miły ,uprzejmy,mówił jej jak on to ją kocha.A gdy zostawali sami bił,gwałcił.Ja nie wiem jak można zrobić coś takiego 15-latce!Kiedy rodzice dowiedzieli się o tym przeprowadzili się z Francji do Włoszech.Tam Tanya zrobiła sobie tatuaż kluczyka  na 2 nadgarstku.I znów padły oskarżenia ze się tnie.Tym razem gdy rodzice zapytali czy się tnie , ta zaczęła na nich się wydzierać ,że jak oni mogą ją o to posądzać,że już całkiem jej nie ufają.Za każdym razem gdy się z nimi pokłóciła przylatywała do mnie do Londynu.Następnym razem zakochała się w człowieku 2 lata starszym.Miała wtedy 16 lat,on 18.Cały czas jej powtarzałam że to nie człowiek.Nie raz widziałam jak przyprowadzał inne dziewczyny do swojego hotelu.Gdy pokazałam jej taśmę na której on i ,wtedy jej najlepsza przyjaciółka ,Meredith ,całują się w damskiej toalecie ,a następnie wchodzą do kabiny.Tiny po raz pierwszy na mnie nakrzyczała ,że chcę zniszczyć jej życie,że ten filmik jest zmontowany.Ja ją wtedy spokojnie zapytałam,kto był zawsze przy niej ,gdy rozstawała się ze swoimi "miłościami"?Kto był poduszką na którą wylewała hektolitry łez?I powiedziałam jej że jeśli tak mi się odpłaca ,to nigdy w życiu jej już nie pomogę.Następnego dnia przyszła do mnie w głębokiej rozpaczy i zaczęła mnie przepraszać.Ja już dawno się na nią nie gniewałam.Po jej długich błaganiach o przebaczenie,kilku wiadrach łez i kilkudziesięciu słów" Ale ja i tak się nie obraziłam".Poszłyśmy do tatuażysty by dać upust jej emocją.T (czyt Ti) zdecydowała się na 3 nutki za uchem  i serduszko na stopie.Ja zaś wytatuowałam sobie  ślady psa na brzuchu.Po śmierci dziadka wytatuowała na łopatce elfa.A gdy jej mama poroniła 2 koniczynki na biodrze.W sumie  aż 6 tatuaży.Nawet nie wiem kiedy zaczęłam mówić o tatuażach.
-Ja też mam kilka tatuaży .Tak dokładniej to 4 ale to szczegół.A co Do Tan.To nie wiedziałem że miała tyle nieszczęść.
-Ona miała ich o wiele, wiele więcej.Aaa i jeszcze na udzie ma 2 gołębie. Chociaż nie wiem co oznaczają.Plus mała czaszka na przedramieniu , mała pacyfka  którą sobie zrobiła w wieku 12.Tak dokładniej wkład długopisu podgrzała i namalowała na palcu .Jak mniemam to był jej pierwszy tatoo.
-Fajnie to tak o mnie rozmawiać?
-Tiny! Mówiłam ci już coś na temat podsłuchiwania !
-Tak Tyfusku.-Cała promieniała.Z pewnością zobaczyła jak Hazza i Jess leżą w kącie.Ona na nim.
*** Oczami Zayna***
-Fajnie to tak o mnie rozmawiać?-Zapytała Tanya .Teraz zauważyłem  czaszkę na przedramieniu.Wow.Była jedyną dziewczyną ,którą znałem,która miała tyle tatuaży i która wyglądała w nich do tego ładniej.
-Zayn!! Słyszysz mnie?
-Emm co mówiłaś?
-Że trzeba wszystkich obudzić.
-Mam pomysł.I myślę że Tiny spodoba się.-cholera czemu mi się tak przy niej język plącze?
-Taaak? Jestem ciekawa! Zdradź mi to może powiem czy była by tym pomysłem zainteresowana.
-Otóż widzisz tamten wąż? Tu wskazałem na długą gumową linę.-Co ty na to żeby podłączyć węża do zimnej wody i polać nią imprezowiczów?
-Hola hola!! A może najpierw ich wynieście cooo?Nie chce od nowa malować ścian .A ty Tanya masz się przebrać!Znajdziesz coś w mojej szafie,a my tu wszystko przygotujemy.-Powiedziała Tiffany.
-Ok ok... Mam nadzieje że znowu nie przeniosłaś garderoby.-Gdy wyszła spojrzałem na Tiff.
-To jest twój klub?
-Yep.
-Powiem ci że masz najlepszy klub w Londynie.
-Miło mi to słyszeć .-Uśmiechnęła się promiennie.
Gdy już wyciągnęliśmy wszystkich na zewnątrz przy pomocy Liama i Daniele ,Tiffany poszła się przebrać i od razu zawołać Tanye. Po chwili zeszły razem.Tiny ubrała ciemną bokserkę w szare cienkie paski ,krótkie spodenki,do tego czerwona koszula i workery ,plus czapka. Zaś Tiffany jasnobrązowy kombinezon ,japonki i beżowe Ray Bany.
-Gotowe?-zapytałem ,przy okazji podając im węże.-Na 3...2...1.... POBUDKA!!!!