sobota, 12 maja 2012

Rozdział 14"Wypadek"

-Ej Tanya! Możemy pogadać-Zawołał mnie Niall.Co on może chcieć?
-Co się stało mój Horałku?
-No bo śnił mi się koszmar.
-Tak? Opowiedz mi o nim.
-Miałem hamburgera...
-To chyba nie był koszmar tylko przyjemny sen.
-No ale Harry mi go zabrał!!
-Haha naprawde tylko po to mnie wołałeś o ..-Spojrzałam na wyświetlacz komórki - 2 nad ranem?
-No w sumie to tak.
-Oj Nialler Nialler.Dobra ja ide spać .Karaluchy pod poduchy,a raczej frytki pod poduchy.-I zaśmiałam się znowu
-Ta.Branoc.
Po cichu wyszłam z jego pokoju schodząc do takiej kuchni,aby się napić mleka na lepszy sen.Znając moje szczęście spadne ze schodów.Stąpałam delikatnie,na paluszkach,żeby się nie wywrócić.Jeszcze chwile i... Cholera jasna ! Ja i mój pech! Skaturlałam się ze schodów robiąc wielki raban,nie licząc tego że jeszcze głośniej klęłam .Całe One Direction przyleciało zobaczyć co się stało.Nie powiem ,wyglądali śmiesznie dzierżąc w dłoniach dziwne przedmioty do obrony.Lou trzymał swój gumowy młotek, Liam Buzza Astrala ,Kazza wielka przytulankę w kształcie kota,a Niall...  Niall zaś stał z wypychanym szopem z latarką w gębie.
-Co się dzieje?
Na na to pytanie wybuchłam śmiechem i wstałam.
-Nic... Tylko spadłam z góry schodów-wybuchłam jeszcze większym śmiechem i wstałam lekko się chwiejąc na boki.Zaś chłopcy patrzyli na mnie z przerażeniem? Tak to z pewnością był strach.
-Co jest?-zrobiło mi sie dziwnie słabo.Potarłam miejsce pod nosem .Dziwiąc się że palec miał czerwoną barwę lekko się zachwiałam i wpadłam w czyjeś wygodne ramiona.Potem była już tylko ciemność.
***W tym samym czasie. Zayn***
To już 3 noc z rzędu kiedy nie mogę się poządnie wyspać.Cały czas mam przed oczami jej czarne tęczówki.Dziwne? Z pewnością dla niektórych jest to dziwne.Ja zaś nie mogę o niej przestać myśleć.Zaczynam coś czuć że zakochałem się w tej małej osóbce.Nie wiem czemu ale dalej coś czuje do Misty.Może ta więź która łączyła nas od zerówki? Byliśmy najlepszymi przyjaciółmi.Od kołyski aż po grób .Jak mawiała jej mama.W 1 gimnazjum poprosiłem ja o chodzenie,  ona mile zaskoczona powiedziała że czuła coś do mnie więcej już od 4 klasy.w 2 gimnazjum ,w pierwszym semestrze było w jeszcze w miarę normalnie.Chodź już zaczynały się różowe  stroje,fascynacja imprezami.Potem była już solara tipsy i inne tak zwane "słiiiitaśne" rzeczy.Tak na prawde  sam już nie wiem co  czuje.W sumie to w tedy jeszcze nie śpiewałem.W 3 gimnazjum, pierwszą osobą która mnie usłyszała był mój dziadek.Następnymi osobami były osoby na kwalifikacjach ,w tym Tanya.. Moje rozmyślania przerwał głośny huk i wiązanka przekleństw.Podszedłem do schodów zobaczyć co się dzieje.Reszta zespołu stała u szczytu schodów z dziwnymi przedmiotami.
-Co się dzieje?-Jedyny normalnie myślący człowiek-Liam.
-Nic tylko spadłam z góry schodów.-i zaczęła się histerycznie śmiać.Po upadku z dość wysokich schodów zaczęła się śmiać.Chłopcy zaś przyglądali się jej ze strachem.Po chwili przejechała ręką w miejscu nad ustami ,zachwiała się i zaczęła lecieć do tyłu.Złapałem ją w ostatnim momencie.
-Co tak stoicie jak jakieś bałwany !! Dzwońcie po karetkę!No ruszcie dupy!!
Byłem przerażony.Nie wiedzialem co mam zrobić .Trzymałem ją w moich ramionach,nieswiadomie płacząc i błagając żeby mnie nie opuszczała.Nagle ktoś złapał mnie za ramie .Louis.Oświadczył że przyjechała karetka.Pomógl mi wstać i zaprowadził mnie do pokoju.W tej sytuacji to on był najbardziej poważny.Nawet Liam nie wiedział co ma zrobić.Chodził nerwowo po pokoju ,co chwila łapiąc się za glowe.Harry mało nie wpadł w histerie,Niall Coś znowu pożerał na uspokojenie nerwów.Zaś Louis szybko poleciał do telefonu.To on jako jedyny miał czysty umysł.Wszyscy bardzo się z nią zżyliśmy.Z jej pogodą ducha,ciągłym uśmiechem,z tym że była taka malutka i bezbronna a i tak nam matkowała.
***3 dni później.Louis***
W mediach już szumiało ,że najlepsza przyjaciółka One Direction trafiła do szpitala.Byliśmy już dość rozpoznawalni .Co do wypadku Tanya jeszcze nie odzyskała przytomności.Zaczynam się coraz bardziej martwić.Wszystko zaczęło się komplikować.Hazza znalazł sobie jakąś starą babe.Niema kto mu przetłumaczyć że to źle wpłynie na nasz wizerunek.Dziewczyny się do nas nie odzywają.Sądzą że to nasza wina że Tiny spadła.Nie wiem czy wytrzymam z nimi wszystkimi , dopóki Tanya się nie Obudzi.
***2 tygodnie później.Tanya***
Otworzyłam delikatnie oczy,lecz po chwili tego pożałowałam,gdyż oślepiło mnie jasne światło Lampy wiszącej nad moim łóżkiem.Gdzie ja tak właściwie jestem?I kto mnie trzyma za rękę?Otworzyłam jeszcze raz oczy.Światło raziło mnie już mniej.Tajemnicza osoba nagle się zerwała i gdzieś pobiegła.Ja zamknęłam z powrotem oczy.
-Wydawało się panu.Na nią jest już za późno żeby się obudziła.
Czyli jestem już spisana na straty?Otworzyłam już w pełni przyzwyczajone do światła oczy i popatrzyłam się z pogardą na pielęgniarkę.Tajemniczą osobą okazał się Zayn.Mulatowi po policzkach zaczęły spływać łzy.
Pielęgniarka speszona poszła po doktora.

1 komentarz: