Zdenerwowana szatynka szłą prosto przed siebie.Wiedziała dokąd zmierza.Melisa powoli szła w stronę parku, do najciemniejszej jego części.Znała ten park od dziecka.Praktycznie się w nim wychowała.Wraz z Zaynem miała tu swoje miejsce.Oddalone od społeczności.po krótkim spacerze doszła do wielkiego rozłożystego dęba.Dziewczyna wraz z przyjacielem i ich ojcami zbudowali tu dość duży domek na drzewie.Była zdziwiona że nikt go nie znalazł.Ba była zdziwiona że w ogóle jeszcze tu jest.Wiązało się z nim tyle wspomnień.Gdy miała 10 lat uciekła z domu i spała w tym domku.Gdy miała 13 lat nocowała tu ze swoją przyjaciółką.To jednak było jedno z najgorszych wspomnień związanych z tym domkiem.
Szatynka i brunetka uciekły z domu .Panowała straszliwa burza.Dziewczynki siedziały i śmiały się w najlepsze.Gdy Dorothy szła zapalić kolejną świeczkę podłoga się zawaliła się pod nią a dziewczynka spadła z wysokości kilku metrów.Melisa szybko zeszła na dół i została przy swojej przyjaciółce całą noc,bez zmrużenia oka ,cały czas płakała.Dopiero nad ranem znaleźli ich rodzice.
Dziewczyna powróciła do rzeczywistości.Weszła powoli po drabince na "pokład Valerie" jak kiedyś mówiły z Dorothy.Szła powoli rozglądając się na wszystkie strony.Było tu pełno rysunków.Na końcu pomieszczenia ,przy otwartym balkonie stała zakurzona sztaluga.Melisa nie malowała od śmierci swojej dawnej przyjaciółki.Lekko zdmuchnęła kurz znajdujący się na sztaludze sięgnęła po farby które były już całkiem zaschnięte i poszła nalać wody.Pamiętała co robić żeby farby znów były użyteczne.Po chwili usiadła przed sztalugą i zaczęła malować.Niewinnie stawiała pierwsze kreski na płótnie.Była tak pochłonięta malowaniem że nie zauważyła ciemnoskórego chłopaka przyglądającego się jej poczynaniom.
***W tym samym czasie***
-Danielle... Oni mają coś do siebie prawda?
-Wiesz An ,znają się od dziecka .Nie zdziwiłabym się gdyby byli parą...
-To może ja już pójdę co ?
-Nie zostawisz mnie samej z tymi oszołomami prawda?
-Ale ...
-Nie ma żadnego ale! Zostajesz i już! Będziesz chodzić do tej samej szkoły co chłopcy?
-Chyba tak.Ale jeszcze nie jestem pewna...
-Wiesz ,że gdyby Zayn cie nie polubił nie byłabyś tu ?
-No i co ta ma do rzeczy że chce iść?
-Nie che krakać czy coś ale wydaje mi się że zależy mu na tobie...
***W jeszcze innym miejscu***
-Diana,może zakończmy ten temat co?Chodź ze mną do chłopaków ,rozerwiesz się.Ma byś Danielle Zayn ma kogoś przyprowadzić,Melisa chyba przyjdzie....
-Dobra przekonałeś mnie Melisą ...
-Czekaj .To wy się znacie?
-Taa poznałyśmy się na imprezie.
-Dobra nie wnikam w szczegóły.-chłopak uśmiechnął się promiennie.Złapał dziewczynę w pasie i przyciągnął do siebie delikatnie.Rudowłosa z zapartym tchem wpatrywała się w jego intensywnie niebieskie tęczówki.Nie zmieniły się od lat.Od 3 lat... On zaś wpatrywał się w lekko zmatowiałe ,zielone oczy.Zawszę gdy wpatrywał się w nie widział jakiś wielki zielony las.Chłopak pierwszy wrócił na ziemię .
-Wiesz powinniśmy iść .Pewnie się martwią.
-Okey.-Dziewczyna nie wiedząc czemu posmutniała.
8 komów - Rozdział 6
_____________________________________________________________________________________
Jeżeli macie ochotę poczytać coś z innej tematyki , to zapraszam na mojego 2 bloga o Dramionie ;D
http://forever-love-dramiona.blogspot.com/
Świetny ..!!!!!!!!!!!!!!<3
OdpowiedzUsuńŚwietny.następny proszę.!;*
OdpowiedzUsuńswietny chce nastepny . ! <3
OdpowiedzUsuńkrutki ale moze byc .. jest super genialny . ! chce wieceeej . ! ; d
OdpowiedzUsuńFajnee. Tylko nie zawieszaj bloga. Proszę ;D
OdpowiedzUsuń